Jak informuje Onet, przerwa w dostawie wody dla Zakopanego była planowana od dawna. Tyle, że nie na tak długo, a na kilka godzin w nocy z 17 na 18 stycznia. Jak zapewniały zakopiański magistrat i miejska spółka komunalna Sewik, zasilanie miało wrócić do miejskiej sieci przed godziną 7.00 rano. Miasto nie ma jednak wody do tej pory.
Oburzeni sytuacją są zarówno wypoczywający w mieście turyści, jak i lokalni przesiębiorcy, dla których okres ten jest jednym z najbardziej dochodowych w roku. - To jest gigantyczny skandal - powiedział w rozmowie z Onetem jeden z właścicieli pensjonatów w Zakopanem. - Mam pełny dom gości, sąsiedzi obok również. Od rana co chwilę przychodzi do mnie jakiś oburzony turysta, który ma do mnie pretensje, że nie ma wody w kranach. Ludzie nie mają się jak umyć czy nawet spuścić toalety - dodał. - Przecież mamy ferie, wiadomo, ze w mieście są dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy turystów. To już nie można było zaplanować tych prac na sieci w inny dzień? Jak się coś robi, to zawsze jest ryzyko, że awaria się przedłuży. Tak się stało właśnie tym razem - zaznaczył.
Czytaj więcej
"Tygodnik Podhalański" pokazał w sieci, jak wygląda obecnie miejsce, w którym podczas nocy sylwestrowej bawiły się tysiące turystów. Po imprezie miasto zasypane jest śmieciami: papierami, butelkami, plastikowymi kubkami czy rozbitym szkłem.
Na razie nikt nie potrafi powiedzieć, kiedy woda wróci do kranów. Spółka Sewik nie skomentowała dotychczas sprawy, choć początkowo odsyłała z pytaniami do władz miasta. W zakopiańskim magistracie jest podobnie – i tam nikt nie wie, co właściwie się stało.
Prace, które rozpoczęły się w nocy w Kuźnicach, gdzie znajdują się ujęcia kranówki dla Zakopanego, miały polegać na przeniesieniu o kilkadziesiąt metrów głównej rury wodociągowej. Miasto w tym miejscu buduje jednak nowe centrum przesiadkowe, z którym to budynkiem kolidował obecny wodociąg.