Gość programu Michała Kolanki, kandydat KO na prezydenta Torunia Paweł Gulewski, zapytany został podczas rozmowy między innymi o to, co skłoniło go do kandydowania w wyborach samorządowych. - Moja motywacja jest wielopoziomowa i wielowymiarowa. Byłem zastępcą prezydenta miasta Torunia przez ponad 3,5 roku, obserwowałem procesy, które wymagają dużych korekt – mówię o zmianie struktury zarządzania miastem, dialogu, zwiększonej ilości partycypacji i inkluzywnym podejściu do rozmów z poszczególnymi grupami mieszkańców - powiedział Gulewski. - Chodzi też o planowanie największych wydatków miasta, ale przed wszystkim organizacje branżowe – choćby przedsiębiorcy czują się pomijani w procesie rozmowy. Musimy zmienić dialog w Toruniu i spojrzeć na Toruń jako na organizm, który powinien być scyfryzowany. Widzimy, co się dzieje w innych miastach – chociażby w sąsiedniej Bydgoszczy ten rozwój następuje skokowo. My gdzieś zostajemy w końcu, to już jest kwestia dotycząca polityki przestrzennej i jednak takiego samozadowolenia, w które – jak uważam – popadł obecny prezydent Torunia. Mamy piękny zespół staromiejski, ale wszystko co poza tym zespołem, wymaga dużych korekt - dodał.
Czytaj więcej
Trzeba mieć wyczucie chwili, w której można powiedzieć: wystarczy. Lepiej odejść w odpowiednim momencie, niż przegrać, nie wchodząc nawet do II tury – mówi nam Krzysztof Kosiński, ponownie wybrany prezydent Ciechanowa.
II tura wyborów w Toruniu. Paweł Gulewski: Nie zdecydowałbym się na kandydowanie, gdybym nie nabył doświadczenia jako zastępca prezydenta
Kandydat KO na prezydenta Torunia zapytany został także, czy nie jest mu trudno kandydować, w związku z tym, że jego konkurentem jest obecny prezydent, którego w ostatnich latach zastępował. - Na pewno jest to trudne, ale jeśli zaplanowałem z moimi pracownikami kampanię, która jest na „tak”, która nie oczernia, która skupia się na kwestiach merytorycznych i rozwiązywaniu realnych problemów w Toruniu, to nie odczuwam takiego dyskomfortu - stwierdził Paweł Gulewski. - To jest kwestia ustawienia priorytetów w kampanii. Możemy spojrzeć sobie prosto w oczy i rozmawiać jak szef z podwładnym. Ale powiem jeszcze jedną rzecz – nigdy nie zdecydowałbym się na kandydowanie na funkcję prezydenta miasta Torunia – bo to jest gigantyczna odpowiedzialność – gdybym nie odbył momentu wbycia zastępcą prezydenta Torunia i nie nabył doświadczenia. Nie potrzebuję dużo, żeby zacząć realizować wszystko o czym mówię, a rzeczy do naprawy i poprawy – jeśli chodzi o polityki miejskie w naszym mieście – jest naprawdę bardzo dużo - podkreślił.
- Tzw. ulica w Toruniu domaga się zmian. Ja jestem blisko tych ludzi, bo mam taką bezpośrednią kampanię, w zasadzie od początku. Kolejna kwestia to alternatywa, bo mieszkańcy Torunia są naprawdę ludźmi, którzy myślą – inwestują w bezpieczne wybory. Uważam, że nie udałoby się osiągnąć tego sukcesu w I turze, gdyby mieszkańcy nie znaleźli bezpiecznej alternatywy dla obecnego prezydenta. Mieszkańcy potrzebują człowieka, który według nich jest gotowy – a ja jestem gotowy – być i pracować na rzecz mieszkańców na funkcji prezydenta miasta Torunia — dodał Gulewski.
Czytaj więcej
Wyniki wyborów do sejmików nie przyniosły trzęsienia ziemi, co najwyżej przesunięcie linii frontu. Inaczej może być po II turze wyborów w niektórych dużych miastach.