W Dumie odbyło się pierwsze posiedzenie specjalnie powołanej grupy roboczej, która ma „oszacować straty", na które Ukraina miała narazić półwysep w latach 1991–2014. Wpływowy rosyjski dziennik „Kommiersant" informuje też o tym, że podczas tego posiedzenia padła nawet pierwsza kwota – 1,5 biliona rubli (równowartość 90 mld złotych). Chodzi m.in. o stan dróg na półwyspie i stan systemów energetycznych, które Rosja przejęła po nielegalnej aneksji półwyspu w marcu 2014 roku.
Deputowani Dumy stwierdzili, że „za rządów Ukrainy" w zaniedbanym stanie znalazł się dziecięcy obóz letni Artek, który był wizytówką pionierskiego ruchu w ZSRR. W Moskwie twierdzą, że tylko na odbudowę tego obozu z rosyjskiego budżetu wydano 30 mld rubli (około 1,8 mld złotych). Członkowie komisji doszli też do wniosku, że Ukraina ze wszystkich swoich regionów najmniej dotowała Krym.
O tym, że Rosja wystawi Ukrainie rachunek za Krym, mówił niedawno przewodniczący Dumy Wiaczesław Wołodin. Posunął się jeszcze dalej i stwierdził, że to Ukraina „przez 25 lat anektowała Krym".
Po aneksji Krymu w marcu 2014 roku Zgromadzenie Ogólne ONZ opowiedziało się za integralnością terytorialną Ukrainy i nie uznało zmiany statusu Półwyspu Krymskiego. Przeciwko tej rezolucji oprócz Rosji zagłosowały jedynie Białoruś, Armenia, Boliwia, Wenezuela, Zimbabwe, Korea Północna, Kuba, Syria, Nikaragua i Sudan. Z powodu aneksji Krymu sankcje gospodarcze wobec Rosji wprowadziły m.in. UE i USA.
W marcu Bloomberg oszacował, że z powodu tych sankcji Rosja dotychczas straciła już 150 mld dolarów.