Bezzałogowce dostarczające do laboratoriów i szpitali testy na Covid-19, transportujące artykuły pierwszej potrzeby, monitorujące miasta w kontekście przestrzegania przepisów, np. o częściowym lockdownie, czy odkażające przestrzeń publiczną – to tylko niektóre z projektów wykorzystania dronów w czasie epidemii koronawirusa w Polsce i na świecie. Rozwój takich technologii mimo pandemii przyspieszył.
Małgorzata Darowska, pełnomocnik ministra infrastruktury ds. bezzałogowych statków powietrznych (BSP), przekonuje, iż – mimo spadku PKB spowodowanego pandemią – szacunki ekonomiczne zawarte w Białej Księdze Rynku BSP, wartość rynku dronów sięgająca 3,2 mld (i korzyści dla polskiej gospodarki wynoszące ok. 576 mld zł do roku 2026) pozostają aktualnym wyznacznikiem potencjału dla rynku dronowego w naszym kraju. – W związku z Covid-19 wydatki publiczne rosną. Państwo musi coraz bardziej zwiększać efektywność wydatków, inwestując w podnoszenie produktywności, by zwalczać skutki ekonomiczne pandemii. Pomaga w tym automatyzacja, której drony są istotną częścią, stąd inwestycje zarówno publiczne, jak i prywatne w projekty dronowe są teraz bardziej niż kiedykolwiek uzasadnione – mówi Darowska. – Liczę, że znajdzie to też odzwierciedlenie w krajowym programie odbudowy, który jest procedowany – zaznacza.
Według niej w rządowym programie dronowym zostały stworzone dobre warunki do wdrażania projektów BSP, co zresztą potwierdza raport Eurocontrol (Europejska Organizacja ds. Bezpieczeństwa Żeglugi Powietrznej) z września br. Zgodnie z nim Polska radzi sobie najlepiej wśród krajów Unii Europejskiej, jeśli chodzi o wdrażanie usług cyfrowych wspierających wykonywanie lotów dronami (tzw. U-space). Z kolei Drone Regulations Report 2020, opracowany przez Droneii.com wskazał nasz kraj jako drugi na świecie – po Singapurze, a przed Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi, pod kątem przygotowania do wdrażania usług dronowych. – Na żadnym polu technologicznym Polska nie miała dotąd takich osiągnięć – podkreśla nasza rozmówczyni.
Niestety struktura rynku, co dotyczy całego świata, nie jest konkurencyjna. – Zbliża się do monopolu, co nie jest korzystne dla konsumentów. A to jest rynek, na którym jest miejsce dla wielu graczy, wśród których na pewno znajdą się polskie firmy. Polska myśl techniczna – jak w wielu innych dziedzinach – jest nieprzeciętna, ale firmom brakuje odpowiedniego kapitału rozwojowego, przez co nie mogą zwiększać swojej skali – wyjaśnia Małgorzata Darowska.
Rynek dronowy staje się coraz bardziej regulowany, co stwarza dodatkową barierę w ekspansji rynkowej dla małych firm. Nie wszystkie firmy są też w stanie dostarczać zintegrowane rozwiązania spełniające oczekiwania klientów, do tego w krótkim terminie. – W odpowiedzi na te i inne bariery został ustanowiony program Centralnoeuropejski Demonstrator Dronów (CEDD), czyli tzw. piaskownica regulacyjna i technologiczna, którego celem jest wsparcie pilotaży i standaryzacja technologii dronowych i wypracowanie tzw. biznes case dla danego obszaru zastosowań – tłumaczy kierująca programem dronowym.