Jeszcze trzy miesiące temu inwestorzy nie mieli wątpliwości. Apartament w Zakopanem czy w Kołobrzegu był świetną lokatą kapitału. O niebo lepszą od konta oszczędnościowego w banku.
Ale to już przeszłość. Dziś coraz częściej zastanawiają się, co dalej. Co będzie, jeżeli pojawi się widmo upadłości? Scenariuszy jest kilka.
Można skończyć budowę
W innej sytuacji są osoby, które są już właścicielami pokoju czy apartamentu w condo- lub aparthotelu (najczęściej współwłaściciele nieruchomości ujawnionej w księdze wieczystej), a w innej osoby, które dopiero czekają na zakończenie inwestycji i mają jedynie zawarte umowy przedwstępne. W razie ewentualnych problemów ci pierwsi są w znaczne lepszej sytuacji. Drudzy mają mniejsze szanse na odzyskanie już zainwestowanych pieniędzy.
– Załóżmy, że upada spółka, która nie wybudowała jeszcze inwestycji. Przede wszystkim nie wolno panikować. Najlepiej działać razem, wtedy można więcej osiągnąć – radzi Mateusz Stachewicz z Polskiego Związku Firm Deweloperskich. – Inwestorzy mogą powołać radę wierzycieli, która podejmie decyzję o kontynuowaniu budowy. Po jej zakończeniu i oddaniu condo- lub aparthotelu do użytkowania syndyk podpisze z nimi notarialne umowy przenoszące własność. Nowelizacja prawa upadłościowego z 2016 roku wprowadziła rozwiązania, które zapewniają wierzycielom inwestorom możliwości dokończenia inwestycji.
W przypadku rozpoczętych, a nie zakończonych inwestycji warto także zajrzeć do umowy z deweloperem i sprawdzić, czy wpłacone środki trafiały na rachunek zastrzeżony (tzw. escrow czy powierniczy) w banku, czy też nie. Okazuje się bowiem, że ma to teraz bardzo duże znaczenie.