Koncepcja 15-minutowych miast oznacza, że wszystko, co jest potrzebne w codziennym życiu, znajduje się w odległości niedługiego spaceru od domu. Mamy mieć blisko do biura, sklepów, usług, rekreacji.
Prof. Piotr Lorens, kierownik Katedry Urbanistyki i Planowania Regionalnego Wydziału Architektury Politechniki Gdańskiej, mówi, że realnie oznacza to promień 1–1,5 km. – Realizacja koncepcji 15-minutowych miast oznacza w praktyce wykreowanie szeregu obszarów, swoistych miast w mieście, w obrębie których można zaspokoić większość codziennych potrzeb – tłumaczy. Kluczowa staje się wielofunkcyjność. Odchodzi się więc od tworzenia dzielnic wyłącznie mieszkaniowych czy biznesowych.
Paryż, Wiedeń, Gdańsk
– Idea ta wiąże się z większym niż obecnie udziałem tzw. miejskiego stylu życia, a więc traktowaniem przestrzeni ulicy jako areny życia społeczności lokalnej – wyjaśnia prof. Lorens. A to, jak dodaje, „skutkuje renesansem tzw. parterów usługowych w kwartałach zabudowy". – Tego typu miasta, a właściwie dzielnice, już powstają. Wiele z nowo kreowanych założeń miejskich, jak np. Aspern Seestadt w Wiedniu czy Rive Gauche w Paryżu, charakteryzuje się cechami typowymi właśnie dla miast 15-minutowych – mówi ekspert. – W wielu innych miastach powstają tzw. przedsięwzięcia wielofunkcyjne jak Kings Cross w Londynie. Mamy i polskie przykłady – to choćby powstające na terenie Młodego Miasta w Gdańsku osiedle Doki czy zespół o nazwie Garnizon, realizowany w dzielnicy Wrzeszcz.
W Warszawie architekt wskazuje na Elektrownię Powiśle i Port Praski.
O Młodym Mieście mówią też architekci z pracowni Jems. – To nowoczesna dzielnica, której funkcje są projektowane praktycznie od nowa, w oparciu o założenia 15-minutowego miasta. Idei będzie też odpowiadać architektura budynków, która nie różnicuje funkcji w nich lokowanych – zauważa Marcin Giemza z Jems Architekci. – Wcześniej szklane budynki to były wyłącznie biura, a balkony i tarasy miały wyłącznie budynki mieszkalne.