W połowie czerwca mają ruszyć uzdrowiska. Przygotowania do sezonu trwają. – Na razie dominują turyści jednodniowi. Mam nadzieję, że to się zmieni. Zainteresowanie jest spore. Pomału wszystko też jest odmrażane. Wkrótce ruszą sanatoria, zakłady lecznicze, otwierane są kąpieliska – mówi Jan Golba, prezes Stowarzyszenia Gmin Uzdrowiskowych RP.
Marlena Kosiura, analityk portalu InwestycjewKurortach.pl, przyznaje, że tegoroczny sezon jest na razie dużą niewiadomą. – Nie do końca wiemy, na jakie kierunki i obiekty zdecydują się turyści. Widać wzrost zainteresowania samodzielnymi apartamentami wakacyjnymi z aneksami kuchennymi oraz domkami. Ale spore zainteresowanie jest też w hotelach, również tych dużych. W niektórych poziom obłożenia na wakacje sięga już praktycznie 100 proc. możliwości przy obowiązujących ograniczeniach – mówi.
Większe zainteresowanie i wyższe ceny notują obiekty nadmorskie, taniej jest w górach i nad jeziorami czy w agroturystyce.
– Hotelarze starają się zapewnić wysoki poziom bezpieczeństwa gości. Oceniam jednak, że nie od tego będzie zależeć obłożenie. To raczej wypadkowa psychologicznego podejścia ludzi. Są tacy, którzy z obawy o zdrowie wybiorą odosobnione miejsce wypoczynku, ale nie brakuje również chętnych na zorganizowany wypoczynek w hotelach, a także osób, które czekają na pełne otwarcie możliwości wyjazdu, by wybrać się na wypoczynek za granicę – uważa Marlena Kosiura.
Eksperci podkreślają, że duże znaczenie będą miały ceny. Już teraz wiele osób koszty wypoczynku nad Bałtykiem ocenia jako za wysokie. Dziś średni koszt najmu apartamentu wakacyjnego za dobę to ok. 300–400 zł. Wiele osób zaczyna szukać więc alternatywy, rozgląda się np. za wypoczynkiem w domkach. – Taka forma wypoczynku wcale nie jest tania. Nowy, dobrej jakości domek z komfortowym wyposażeniem to koszt ok. 6–8 tys. zł za tydzień. W hotelach też widać nastawienie na podnoszenie cen, w niektórych to się dzieje – wyjaśnia Marlena Kosiura.