Prawdopodobnie w sierpniu będzie już można zapłacić za hotel czy kolonię bonem turystycznym. Ma on zachęcić do wypoczynku w Polsce. A jednocześnie pomóc hotelom i biurom podróży dotkniętym efektami pandemii.
Branża nie ma jednak złudzeń. Pomoc nie trafi do tych, którzy najbardziej jej potrzebują, np. do miejskich hoteli.
Bon, czyli co
W parlamencie trwają prace nad ustawą o polskim bonie turystycznym. Będzie to jednorazowy voucher o wartości 500 zł na każde dziecko do 18. roku życia i 1000 zł na dziecko niepełnosprawne. Takim bonem będzie można zapłacić m.in. za pobyt w hotelu, pensjonacie, gospodarstwie agroturystycznym, za kolonie lub obóz – ale w nie każdym wypadku. Lista miejsc będzie dostępna na stronie Polskiej Organizacji Turystycznej.
Ireneusz Węgłowski, prezes Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego (IGHP), uważa, że bon poprawi sytuację finansową, ale tylko taniej bazy wypoczynkowej z regionów turystycznych. Nie pomoże natomiast hotelom miejskim oraz tym średniej i wyższej kategorii. A tam niestety sytuacja jest zła.
– W wyniku pandemii przychody w branży hotelarskiej od marca gwałtownie spadły, w wielu obiektach o 100 proc. Mimo poluzowania ograniczeń frekwencja jest niska, a w hotelach położonych w miastach – bardzo niska – mówi Ireneusz Węgłowski.