Platformy streamingowe podnoszą ceny za dostęp do treści bez reklam, a jednocześnie walczą o widza mniej zasobnego wersją z przekazem marketingowym. W lipcu za Atlantykiem pobiły nowy rekord. W Polsce zresztą również, choć największe zmiany jeszcze przed nami.
Wakacyjne rekordy
W Stanach Zjednoczonych latem tego roku padł kolejny rekord platform streamingowych. Według danych Nielsena przytaczanych przez „The Wall Street Journal”, w lipcu tamtejsi widzowie spędzili w serwisach takich jak Netflix 38,7 proc. czasu przeznaczonego na oglądanie treści wideo. Z kolei udział linearnej telewizji spadł po raz pierwszy poniżej 50 proc.
Nie można wykluczyć, że część wzrostu platform to efekt ofert z reklamami (wszak wydłużają one czas oglądania filmu).
Są natomiast dane dla polskiego rynku. Wskazują one, że chociaż spędzamy na platformach streamingowych stopniowo coraz więcej czasu, to jednak nie jest to nadal duża konkurencja dla telewizji kablowej czy coraz słabiej sprzedającej się satelitarnej. Największy ubytek widać w wypadku cyfrowej telewizji naziemnej, co niektórzy wyjaśniają jej mniejszym zasięgiem technicznym z powodu sposobu refarmingu.