– 175 zettabajtów, czyli 175 bilionów miliardów bajtów danych. Tyle danych zostanie wygenerowanych na świecie do końca naszej kadencji, czyli w 2024 r. – mówił Thierry Breton, unijny komisarz rynku wewnętrznego, przedstawiając w środę propozycję unijnej ustawy o danych.
Czytaj więcej
Internet w Polsce ma zbyt słabą jakość do pracy hybrydowej – uważa 64 proc. rodaków badanych na zlecenie Cisco. Za bezpieczeństwo łączy dopłacimy.
Ma ona regulować zasady rządzące przekazywaniem i nadzorem danych krążących między biznesem i konsumentem (B2C) oraz między biznesem i biznesem (B2B). Chodzi o dane generowane zazwyczaj przez podłączone maszyny lub urządzenia. Może to być inteligentny zegarek, auto czy nawet ekspres do kawy. Tworzą one ogromne ilości danych w tym, co nazywamy internetem rzeczy. Podobnie jak wszystkie te czujniki, które automatycznie pobierają informacje z naszego otoczenia. Wiele z tych danych to dane nieosobowe, a większość z nich jest obecnie niewykorzystana. – Jeśli zostaną wykorzystane, takie dane mogą zapewnić wiele możliwości dla nowych produktów, usług lub mogą wspierać badania. Ale musimy zdefiniować, kto kontroluje takie dane i kto może je wykorzystywać, i w jakim celu – podkreśliła wiceszefowa KE, Margrethe Vestager.
Obecnie to głównie producenci przechowują i wykorzystują dane. Aby wzmocnić konsumentów, Komisja proponuje wprowadzenie prawa do przenoszenia danych: konsumenci zyskają prawo dostępu do wszystkich tych danych i będą mieli prawo zobowiązać producenta do udostępnienia ich wybranej przez nich firmie, która zdecydowała się świadczyć dodatkowe usługi, np. konserwację czy naprawę urządzeń.
To da nam większą kontrolę nad danymi, ale też zwiększy konkurencję, umożliwiając większej liczbie firm oferowanie nam swoich usług.