Ponad 40 mln zł wsparcia dla producentów i dystrybutorów prawie 30 polskich filmów. Tak w skrócie wyglądała lista dotacji przyznanych 8 lipca przez Polski Instytut Sztuki Filmowej dla filmów wprowadzonych lub mających wejść na kinowe ekrany, a wymagających pomocy ze względu na pandemię. Jak się okazuje, to nie koniec tego rozdania, bo do puli wróciła część pieniędzy.
Efekt kanibalizacji
Według Aleksandry Świerczewskiej, rzeczniczki PISF, chodzi o wsparcie przyznane dwóm filmom autorstwa Patryka Vegi, czyli w sumie około 6 mln zł. – Instytut otrzymał od beneficjentów informację, że rezygnacja z przyznanego wsparcia podyktowana jest zmianą strategii promocyjnej poszczególnych tytułów, w tym zmianami daty premier – wyjaśnia Świerczewska w odpowiedzi na nasze pytanie.
Chodzi zapewne o dystrybuowane przez Kino Świat (Grupa Canal+ Polska) filmy „Znajdę cię" oraz „Miłość, seks i pandemia". Każdemu z nich PISF przyznał na początku lipca po blisko 3 mln zł wsparcia (część dla producentów, część dla dystrybutora). Żeby z tych pieniędzy skorzystać, tytuły te powinny trafić na ekrany w przyszłym miesiącu. Tak się najwyraźniej nie stanie. Kino Świat nie odpowiedziało nam na pytanie o datę premier i inne pytania. Skąd decyzja o rezygnacji ze wsparcia, można się tylko domyślać. W sierpniu do kin wejdzie bardzo dużo nowych tytułów i trudno będzie o rynkowy sukces. Poza tym we wrześniu na ekrany ma wejść „Small World", także Vegi.
– Filmy wzajemnie odbierają sobie widzów i są wprowadzane w miesiące, kiedy nie przywykliśmy do oglądania takiej liczby polskich filmów w kinie, co dobitnie pokazują dotychczasowe wyniki. W wakacje było ich zazwyczaj mniej. W tym roku natłok wszystkich premier jest zdecydowanie większy, powoduje to trudności z dobrym ustawieniem dat, także filmów zagranicznych – mówi Iza Wierzbińska, rzeczniczka Best Filmu.
To samo mówi Tomasz Jagiełło, odpowiedzialny w zarządzie Agory za kinowy biznes. – W tym roku, ze względu na przedłużające się zamknięcie kin i towarzyszącą mu niepewność, polskie produkcje długo nie miały możliwości zaplanowania dat premier. Dodatkowo oczekiwanie na przyznanie dotacji PISF (PISF czekał na nowelizację ustawy – red.) spowodowało, że wiele filmów z decyzją o wejściu do kin czekało do ostatniej chwili. Lista dotowanych przez PISF tytułów pojawiła się na początku lipca i wtedy też rozpoczęło się na nowo budowanie kalendarza polskich premier na sierpień. Z tego powodu w tym roku mamy w kinach dosyć niecodzienną sytuację. Przed pandemią miesiące wakacyjne należały zawsze do hollywoodzkich blockbusterów, a lokalne tytuły pojawiały się w tym czasie sporadycznie bądź wcale – mówi Jagiełło.