Po rekordowym 2021 r. i szturmie na granicę z Białorusią, gdy 40 tys. osób próbowało nielegalnie przedostać się do Polski, w roku ubiegłym presja migracyjna osłabła. Takich zachowań było nieporównanie mniej – podjęło je 15,7 tys. osób – wynika z danych Straży Granicznej podsumowujących miniony rok. Jedno jest niezmienne: przerzucani do nas cudzoziemcy nie chcą zostać w Polsce, ich celem są kraje zachodnie – głównie Niemcy.
– Na spadek liczby prób nielegalnego przedostania się z Białorusi do Polski znaczący wpływ ma powstanie bariery fizycznej na granicy i uruchomienie już ponad 100 km bariery elektronicznej, oraz nasza zdecydowana postawa w pierwszej fazie presji migracyjnej – mówi Anna Michalska, rzeczniczka KG SG. – Straż Graniczna dała wyraźny sygnał Białorusi i światu, że polska granica jest chroniona, i nikt nie zaakceptuje otwarcia szlaku nielegalnej migracji przez Polskę do innych krajów Europy Zachodniej.
Doskonale przygotowani
Migranci docierają na Białoruś (do Mińska czy Grodna) przez Rosję – wcześniej przylatywali samolotami bezpośrednio na Białoruś. Dominowali Irakijczycy, Afgańczycy, Syryjczycy, ale od zeszłego roku panuje ogromne zróżnicowanie. Tylko w listopadzie ub.r. polską granicę próbowali sforsować imigranci z aż 40 państw Azji i Afryki tak egzotycznych, jak Sri Lanka, Madagaskar. Nowość to przybysze z Kuby. Niemal wszyscy to mężczyźni.
Czytaj więcej
Finlandia jest gotowa przyjąć tygodniowo około 50-100 Ukraińców, którzy uciekli przed wojną i przebywają obecnie w Estonii.
Obecni migranci – jak wskazują pogranicznicy – są doskonale przygotowani do przeprawy. – Trzech mężczyzn z Jemenu miało specjalne, nieprzemakalne kombinezony potrzebne do przejścia przez rzekę – mówi por. Michalska.