Szczegóły umowy ujawnił Bloomberg. Zakłada ona, że gdyby Kreml chciał wykorzystać nowy gazociąg dla szantażowania Ukrainy poprzez wstrzymanie tranzytu surowca przez jej terytorium lub wręcz podjął kolejną ofensywę zbrojną przeciw zachodniemu sąsiadowi, Niemcy nałożą nieokreślone sankcje na Rosję oraz będą do tego nakłaniać Unię. Źródła agencji tłumaczą, że nie podano charakteru restrykcji, aby Moskwa nie mogła się do nich przygotować. Przeciwnicy projektu liczyli jednak, że Angela Merkel zgodzi się na automatyczne wstrzymanie dostaw w reakcji na kolejną agresję Władimira Putina.
Opłaty za tranzyt
Częścią umowy jest także utworzenie wartego 1 mld USD funduszu rozwoju przyjaznych dla środowiska źródeł energii na Ukrainie. Niemcy mają na razie przekazać na jego rzecz 175 mln USD. Niezależnie od tego Republika Federalna wyśle do Kijowa pełnomocnika niemieckiego rządu ds. modernizacji energetyki z funduszem 70 mln USD.
Niemcy zobowiązały się także do udzielenia Ukrainie pomocy w wynegocjowaniu z Rosją umowy o tranzycie gazu po upływie w 2024 r. obecnego porozumienia. Następny kontrakt miałby obowiązywać dziesięć lat. Niemcy i Amerykanie mają ponadto gwarantować wypłatę stawek tranzytowych do 2024 r. na wypadek, gdyby Rosja uchylała się od ich przekazywania. Kijów otrzymuje z tego tytułu ok. 2 mld USD rocznie, co stanowi poważną część budżetu kraju.
Rekompensatą za Nord Stream 2 ma być także zaproszenie w ciągu najbliższych tygodni prezydenta Wołodymira Zełenskiego do Białego Domu. Chodzi o sygnał przywiązania administracji Bidena do utrzymania ukraińskiej suwerenności. Jednak źródła rządowe w Kijowie cytowane przez „Financial Times" podkreślają, że Zełenski jest „absolutnie przeciwny" warunkom uruchomienia gazociągu. Ten opór jest tym bardziej zrozumiały, że – jak ujawnił „Politico" – Amerykanie wywierają na ukraińskim prezydencie ogromną presję, aby w czasie podróży do Waszyngtonu nie podnosił sprawy gazociągu.
W maju Biden zrezygnował z sankcji nałożonych przez Kongres na konsorcjum budujące gazociąg, jednak deputowani mogą z powrotem wrócić do ofensywy i nałożyć nowe restrykcje. Ustępstwo prezydenta w sprawie Nord Stream 2 jest tym trudniejsze do zrozumienia przez amerykańskich wyborców, że w czerwcu w trosce o ochronę środowiska wstrzymał on uruchomienie ropociągu Keystone XL z Kanady. Bidena czekają w przyszłym roku wybory uzupełniające do Kongresu. Jeśli demokraci stracą większość w parlamencie, możliwości działania prezydenta zostaną radykalnie ograniczone.