Dotychczasowa, trwająca od 8 października ubiegłego roku, wzajemna wymiana ognia na granicy libańsko-izraelskiej przekształciła się właśnie w prawdziwą wojnę. Niewykluczona jest inwazja lądowa na Liban.
Liban: brak towarów i kolejki po benzynę
Południe Libanu już opustoszało. Większość uchodźców trafiła do Bejrutu, gdzie pozycje Hezbollahu są także celem izraelskich rakiet. W nadgranicznych osiedlach po stronie Izraela pusto jest już od dawna. Ponad 60 tys. ewakuowanych obywateli czeka w bezpiecznej odległości na możliwość powrotu. Po stronie libańskiej uchodźców są setki tysięcy. W supermarketach w Bejrucie i na północy kraju zaczyna brakować towarów, a po benzynę stoją długie kolejki.
Według danych z poniedziałku w Libanie zginęło niemal 500 osób, w tym 35 dzieci i 58 kobiet. To największa liczba śmiertelnych ofiar od czasów pamiętnej wojny domowej.
Sprawna obrona Izraela
Jedynie sprawnej obronie powietrznej Izrael zawdzięcza to, że nie ma ofiar śmiertelnych ostatniej fali ataków rakietowych Hezbollahu. Jak obliczono do wtorku izraelskie ataki obejmowały obszar 1,7 tys. km kw. Libanu. Celem były przede wszystkim wyrzutnie rakietowe Hezbollahu. Nie jest jasne czy wynikiem tych uderzeń są dwa wielkie pożary na południu kraju. Sytuacja w całym Libanie jest na tyle poważna, że międzynarodowe siły UNIFIL – w których uczestniczy polski kontyngent – zawiesiły patrolowanie południa kraju.
Czytaj więcej
W nocy z poniedziałku na wtorek Hezbollah miał wystrzelić rakiety w stronę lotniska wojskowego w pobliżu miasta Afula oraz w stronę bazy sił powietrznych Ramat Dawid - informuje libańska telewizja Al-Manar.