Wojsko nie zdecydowało się na strącenie obiektu, ponieważ nie nawiązano z nim kontraktu wzrokowego i nie było pewności, czy nie jest to np. zabłąkana cywilna awionetka. W warunkach pokoju decyzję o zestrzeleniu obiektu powietrznego nad Polską każdorazowo autoryzować musi dowódca operacyjny.
Wojsko przeszukało 200 km2, nie znalazło śladów drona
RMF FM cytuje zastępczynię rzecznika prasowego Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, mjr Ewę Złotnicką, która podała, że przeszukiwanie terenu, na którym spodziewano się znaleźć szczątki drona, zostało zakończone w środę wieczorem.
Drony używane przez obie strony wojny na Ukrainie
- Nie został odnaleziony żaden obiekt. W najbliższym czasie wydamy oświadczenie – dodała.
Poszukiwania drona były prowadzone przez żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej i trwały od 10 dni – początkowo poszukiwano go z ziemi i powietrza (przy udziale śmigłowców i dronów), a od pewnego czasu tylko z ziemi. W ramach akcji przeszukano ponad 200 km2. Żołnierzy w poszukiwaniach wsparli myśliwi z Polskiego Związku Łowieckiego.