– Rosyjscy mordercy i oprawcy nie przedostają się dalej do Europy tylko dlatego, że powstrzymują ich Ukraińcy i Ukrainki z bronią w ręku pod żółto-błękitną flaga – w ten sposób ukraiński przywódca odniósł się do wypowiedzi papieża Franciszka namawiającego Ukrainę do „odwagi białej flagi”. Wołodymyr Zełenski odrzucił też ostatnio propozycję tureckiego przywódcy Recepa Tayyipa Erdogana, który proponował, że jego kraj może zorganizować spotkanie przedstawicieli Rosji i Ukrainy.
Po kilku rundach nieudanych negocjacji na początku wojny (na terenie Białorusi i Turcji) i po masakrze w Buczy prezydent Zełenski ustawowo zakazał prowadzenia jakichkolwiek negocjacji z Władimirem Putinem. I, jak na razie, nie zamierza się z tego wycofywać.
Czytaj więcej
Zarówno Chiny, jak i Turcja namawiają Moskwę i Kijów do rozpoczęcia rozmów. Na razie żadna ze stron nie jest na to gotowa.
Negocjacje? Ukraina nie odda ziemi, Rosja czeka na Trumpa
Zwłaszcza że nastroje ukraińskiego społeczeństwa są jednoznaczne – żadnych rozmów z Rosją. Z opublikowanego pod koniec lutego sondażu (Centrum Razumkowa) wynika, że niemal 80 proc. Ukraińców popiera przeprowadzenie międzynarodowej konferencji, podczas której światowi liderzy porozmawialiby o pokoju w ich kraju. Ale tylko 22 proc. ankietowanych opowiada się za udziałem w takiej konferencji przedstawicieli Rosji. Zdecydowana większość Ukraińców nie jest gotowa zrezygnować z części terytorium kraju dla zakończenia wojny.
W Rosji sytuacja jest diametralnie inna. Jesienią aż 74 proc. opowiadało się za zawarciem porozumienia pokojowego z Ukrainą (badania Russian Field), ale nie na warunkach Kijowa. Jedynie 3 proc. ankietowanych Rosjan dopuszczało powrót do granic z 1991 roku. Akceptacji „sytuacji na ziemi” domagał się ostatnio od Ukrainy szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow. A były prezydent, zastępca Putina w Radzie Bezpieczeństwa, Dmitrij Miedwiediew pokazywał kilka dni temu młodym Rosjanom mapę pokrojonej Ukrainy, której władzom groził pozostawieniem jedynie obwodu kijowskiego.