W sobotę wieczorem tradycyjnie odbywają się wielotysięczne antyrządowe protesty w centrum Tel Awiwu. Te w ostatnią sobotę miały najburzliwszy przebieg od rozpoczęcia wojny wywołanej atakiem terrorystycznym Hamasu na Izrael 7 października. Policja użyła armatek wodnych, zatrzymała – według krytycznych wobec rządu mediów izraelskich – ponad 20 demonstrantów.
Tradycyjnie wznoszono hasła dymisji premiera Netanjahu, ale jednocześnie pojawiła się nadzieja związana z drugim tradycyjnym postulatem: uwolnienia izraelskich zakładników uprowadzonych przez Hamas. Bo media izraelskie wspominały o postępie w negocjacjach dotyczących nowego rozejmu, w czasie którego doszłoby do wymiany zakładników na Palestyńczyków przebywających w izraelskich więzieniach. Rozmowy o rozejmie, z udziałem szefów służb specjalnych Izraela, USA, Egiptu i premiera Kataru, najpierw, pod koniec ubiegłego tygodnia, odbywały się w Paryżu. A do następnych ma lada moment dojść w katarskiej Dausze.
Kiedy zakończy się wojna Izraelu z Hamasem?
Rozejm miałby trwać sześć tygodni, w tym obejmować ramadan, muzułmański miesiąc postu i refleksji, który zaczyna się 10 marca. Nie wiadomo, ilu palestyńskich więźniów miałoby odzyskać wolność (podczas pierwszego rozejmu w listopadzie odzyskało ją 240). Mowa jest natomiast o uwolnieniu około 40 izraelskich zakładników. 7 października Hamas uprowadził prawie 250 osób, część z nich nie miała izraelskiego obywatelstwa (gastarbeiterzy z dalekiej Azji). Połowę uwolniono. Z tych, co nie wrócili z niewoli, prawdopodobnie 31 nie żyje. Według źródeł egipskich teraz plan obejmuje uwolnienie około 40 Izraelczyków – niepełnoletnich, osób starszych oraz kobiet, także tych, co służą w armii izraelskiej.
Czytaj więcej
Izraelski parlament zagłosował za odrzuceniem przez premiera Benjamina Netanjahu jakiegokolwiek „jednostronnego” uznania państwa palestyńskiego. Uchwała związana jest z międzynarodowymi wezwaniami do negocjacji w sprawie państwowości palestyńskiej.
– Zakładnicy to bardzo drażliwy temat polityczny w Izraelu. Zgoda na uwolnienie tylko części nie byłaby jednak chyba rozsądna, bo Hamas miałby nadal narzędzie do szantażowania nas – mówi „Rzeczpospolitej” izraelski politolog prof. Efraim Inbar, szef konserwatywnego think tanku z Jerozolimy. Jeżeli doszłoby do porozumienia, to w czasie przesunęłaby się zapowiadana przez Izraelczyków operacja militarna w Rafah, na południu Strefy, gdzie schroniła się ponad połowa gazańskich Palestyńczyków. Nawet najwięksi sojusznicy Izraela obawiają się, że doprowadziłaby ona do niewyobrażalnych cierpień ludności cywilnej.