To, w jaki sposób Ukraina chce dalej prowadzić wojnę z Rosją, będzie zależało od poparcia Zachodu. Ukraińców zapytano, czy warto kontynuować działania wojenne w przypadku, gdyby zachodnie wsparcie „w sposób znaczący się zmniejszyło”. Większość (58 proc.) uważa, że nawet w takim przypadku ukraińska armia nie powinna się zatrzymywać. Z kolei 32 proc. ankietowanych w sytuacji zmniejszenia zagranicznej pomocy popiera „odłożenie wyzwolenia okupowanych terytoriów na czas nieokreślony” i zakończenie wojny pod warunkiem uzyskania gwarancji bezpieczeństwa ze strony Zachodu (albo członkostwa w NATO). Takie rozwiązanie popiera niemal połowa mieszkańców południowych i wschodnich części kraju, najbardziej dotkniętych agresją Rosji.
„Ludzie wiedzą, jaka jest sytuacja”
– Ludzie przeglądają wiadomości, wiedzą, jaka jest sytuacja w USA, i wiedzą, że brakuje nam zasobów, a wsparcie Zachodu nie jest stabilne. Poza tym wojna się wydłuża i nie wiadomo, kiedy się zakończy. Zadajemy sobie sprawę z tego, że wyłącznie własnymi siłami nie wygramy wojny – twierdzi Fesenko.
To dlatego szczyt Rady Europejskiej w Brukseli jest najważniejszym tematem ukraińskich mediów. W czwartek niemalże na każdej informacyjnej witrynie nad Dnieprem dominował premier Węgier Viktor Orbán, który blokował rozpoczęcie negocjacji akcesyjnych i pomoc finansową dla Ukrainy w wysokości 50 mld euro. Ukraina ma je otrzymać z unijnego budżetu w latach 2024–2027. – Jeżeli nie będzie pozytywnego wyniku, to będzie świadczyło o tym, że Putin nałożył weto na tę decyzję – komentował stanowisko Orbána ukraiński przywódca Wołodymyr Zełenski. Ostatnio zdradził też, że podczas krótkiej wymiany zdań w trakcie niedawnej inauguracji prezydenta Argentyny poprosił Orbána, by podał chociaż jedną przyczynę, dlaczego Ukraina nie powinna być członkiem UE. – Czekam na odpowiedź – mówił w środę podczas wizyty w Oslo.
Komentatorzy w Kijowie zaś przyznają, że w obecnej sytuacji dla Ukrainy ważne jest, by nie zabrakło pomocy finansowej z UE. Zwłaszcza że to od niej (ale też od zablokowanej w Kongresie pomocy USA) zależy, czy Ukraina w przyszłym roku będzie miała z czego wypłacać emerytury i pensje pracownikom sektora budżetowego. Bo połowa przyszłorocznego budżetu kraju ma się opierać na dotacjach, grantach i pożyczkach z Zachodu.
– Z punktu widzenia praktycznego na pierwszym miejscu jest dzisiaj pomoc makroekonomiczna. Myślę, że negocjacje w sprawie członkostwa w UE zaczną się na następnym posiedzeniu Rady Europejskiej. Nie wcześniej niż na początku przyszłego roku. Jeżeli Węgry będą mocno blokować, proces może się wydłużyć. Ale to byłby już problem dla całej Wspólnoty, dla jedności i solidarności UE – mówi ukraiński politolog. – Unia Europejska powinna zadawać sobie tylko jedno pytanie: jak zatrzymać Władimira Putina? Zdajemy sobie sprawę z tego, że nikt za nas nie będzie walczył, ale bez pomocy finansowej i militarnej, bez amunicji będzie nam trudno zatrzymać Rosję. Trzeba wyciągnąć wnioski z tego haniebnego faktu, że Korea Północna dostarczyła Rosji milion pocisków artyleryjskich, ale Europa nie była w stanie wywiązać się z takiej obietnicy w stosunku do Ukrainy – dodaje Fesenko.