Wojna w Ukrainie. Zajadłe walki nad Dnieprem, sytuacja niejasna

Mimo, że na okupowanej stronie rzeki od miesiąca trwają zajadłe walki, to nadal nie wiadomo jak wygląda tam sytuacja

Publikacja: 15.11.2023 19:37

Nad polem bitwy przewagę ma ukraińska artyleria

Nad polem bitwy przewagę ma ukraińska artyleria

Foto: AFP

- Nasze dodatkowe siły już nadeszły. (…) Ukraińcy siedzą po piwnicach i nocami uciekają z jednej do drugiej. Tylko w ciągu ostatnich dwóch-trzech dni stracili setki ludzi – barwnie opisywał szef rosyjskich okupacyjnych władz obwodu chersońskiego Władimir Saldo walki z ukraińskimi żołnierzami o Krynki.

Opowieść kolaboranta (zwanego przez Ukraińców „gauleiterem”) to propagandowe pocieszanie się nie mające nic wspólnego z rzeczywistością. Rosjanie nie przysłali żadnych posiłków, ich dowództwo broni się jak może przed taką decyzją. A po piwnicach wschodniej części Krynek chowają się rosyjscy żołnierze, próbując utrzymać się choć w kilku domach.

Gdzie jest ukraiński przyczółek

Nad polem bitwy przewagę ma ukraińska artyleria z zachodniego, wyższego brzegu rzeki. W walkach koło wioski Krynki ukraińskie ciosy HIMARS-ami sięgają nawet do 40 km w głąb terytorium zajmowanego przez Rosjan.

Czytaj więcej

Rosyjscy propagandyści zachwyceni Elonem Muskiem. Miał nazwać Zełenskiego "rzeźnikiem"

Krynki są jednym z kilku miejsc na okupowanym, wschodnim brzegu gdzie ukraińskie desanty walczą zajadle z Rosjanami. Ukraińcy praktycznie opanowali już cały wschodni brzeg rzeki na długości ok. 100 kilometrów – od ujścia Dniepru prawie do samej Nowej Kachowki.

Ale zdobycze sięgają tylko od brzegu Dniepru do jego starorzeczy oraz dopływów (zarówno w dole rzeki, jak i w okolicach Krynek nazywają się one Konka, choć nie łączą się ze sobą) – 3-5 kilometrów w głąb okupowanego terytorium. Wszystkie większe miejscowości, położone na wyższym terenie (np. Aleszki naprzeciwko Chersonia) są nadal w rękach Rosjan.

Rajdy oddziałów specjalnych czy duża operacja

- Lewy brzeg tylko zaczynamy oswajać. To są działania rajdowe: wejść, wykonać zadanie, wycofać się – twierdzi ukraiński ekspert Roman Switan. Jednak jego słowom przeczy rozległość terenu starć, choć koncentrują się one w 3-4 miejscach, gdzie znajdują się większe ukraińskie siły. To okolice wysadzonych mostów przez Dniepr: kolejowego (w pobliżu Aleszek) i drogowego (na wschód od niego) i właśnie Krynek, gdzie Ukraińcy opanowali najwięcej terenu.

- Gdy połączą się te rejony to będzie poważny przyczółek – mówi.

Jeden czy kilka

Ale inny ukraiński ekspert, pułkownik rezerwy Konstanty Maszowec uważa, że to już się częściowo stało. Według niego oba przyczółki koło wysadzonych mostów mają już łączność ze sobą, i sięgają dalej na północ. Nie wiadomo tylko, czy żołnierze spod Aleszek mogą wzdłuż brzegu dotrzeć do odległych o ok. 20 km Krynek.

Czytaj więcej

Think tank z USA: Rosjanie próbują przejąć inicjatywę na froncie na Ukrainie

Tam z kolei Ukraińcy przedostali się do lasów na południe i południowy wschód od wioski, i starcia przybrały formę wojny manewrowej, a nie tylko pozycyjnej – jak w zabudowaniach samych Krynek. Rosjanie walczą tu w niedogodnej pozycji, bowiem za plecami mają duży Park Narodowy Aleszki, będący ogromną połacią nie dającego się przejść piasku (jak Pustynia Błędowska w Polsce).

- Sytuacja zmienia się bardzo szybko i jest dość ciężko. Nadal nie kontrolujemy całych Krynek – mówi jeden z ukraińskich żołnierzy z przyczółka o pseudonimie Scyt.

Czołgi płyną przez rzekę

Jednak od kilku dni na przyczółkach (głównie koło Krynek) pojawia się ukraińska broń pancerna. – To są lekkie czołgi pływające, które mogą samodzielnie pokonać rzekę. Taką broń na wyposażeniu ma nasza piechota morska i oddziały desantowe – mówi Switan.

„Mówię wam, to nie są rajdy” – przekonują w sieciach społecznościowych ukraińscy wojskowi. Ale Switan uważa, że dopiero po rozszerzeniu przyczółków do 15 km od brzegu (i opanowaniu miejscowości nadbrzeżnych, takich jak Aleszki) można mówić o poważnej operacji. – Wtedy przez rzekę można przerzucić artylerię, wzmocnić je normalną piechotą i dopiero budować (stałe) przeprawy pontonowe – przekonuje. Na razie w walkach zaangażowana jest jedynie ukraińska piechota morska, czyli oddziały specjalne.

Rosjanie nie wiedzą co robić

Przeciwnik jednak już teraz wydaje się zagubiony. We wtorek pojawiły się nagle w kremlowskich agencjach TASS i RIA informacje o „przegrupowaniu” rosyjskich wojsk nad Dnieprem, czyli cofaniu się znad samej rzeki. Po około 10 minutach informacje anulowano.

Czytaj więcej

Ukraińcy przyznają, że chcą odepchnąć Rosjan od Dniepru. Proszą o ciszę

Ukraińcy sądzą, że były to odgłosy prawdziwych dyskusji wśród rosyjskich dowódców, które ktoś upublicznił. Po pojawieniu się informacji w agencjach miała nastąpić negatywna reakcja społeczeństwa (a raczej kremlowskich elit) i „anulowano informacje, jak też przerwano ruch wojsk (na wschód, od rzeki)”.

- Mają w tym rejonie 50-60 tys. żołnierzy (do ok. 50 km od linii frontu, na tzw. głębokość dywizyjną). To za mało, by utrzymać lewy brzeg. Nie mają rezerw, bo zaangażowane są na wschodzie (w walkach o Awdijiwkę, Marijkę, Kupiansk). Z punktu widzenia wojskowego najsensowniejsze byłoby ich wycofanie się na „trzecią linię obrony” zbudowaną razem z „linią Surowikina” (linia umocnień w zaporoskich stepach-red.). Teraz siedzą na terenach zalanych w czerwcu, gdy wysadzili Zaporę Kachowską, nie można tu budować solidnych umocnień. A na „trzeciej linii” mają nawet betonowe schrony – wyjaśnia Switan.

- Nasze dodatkowe siły już nadeszły. (…) Ukraińcy siedzą po piwnicach i nocami uciekają z jednej do drugiej. Tylko w ciągu ostatnich dwóch-trzech dni stracili setki ludzi – barwnie opisywał szef rosyjskich okupacyjnych władz obwodu chersońskiego Władimir Saldo walki z ukraińskimi żołnierzami o Krynki.

Opowieść kolaboranta (zwanego przez Ukraińców „gauleiterem”) to propagandowe pocieszanie się nie mające nic wspólnego z rzeczywistością. Rosjanie nie przysłali żadnych posiłków, ich dowództwo broni się jak może przed taką decyzją. A po piwnicach wschodniej części Krynek chowają się rosyjscy żołnierze, próbując utrzymać się choć w kilku domach.

Pozostało 89% artykułu
Konflikty zbrojne
Wojna na Bliskim Wschodzie wisi w powietrzu
Konflikty zbrojne
Ukraińcy strzelają do Rosjan amunicją z Indii. Indie nie protestują
Konflikty zbrojne
Eksplodujące radiotelefony Hezbollahu. To był najbardziej krwawy dzień w Libanie od roku
Konflikty zbrojne
Rosja chce mieć drugą armię świata. Czy Putin szykuje się do długiej wojny?
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Konflikty zbrojne
Wybuchające pagery w Libanie. Hezbollah upokorzony i zdruzgotany