Rosja zamyka granice dla poborowych. Ale młodzi już nie uciekają z kraju

Władze zamykają granice, by nikt nie umknął przed służbą w armii.

Publikacja: 14.04.2023 03:00

Centrum Moskwy. Na budynku reklama zachwalająca służbę w oddziałach najemników Grupy Wagnera

Centrum Moskwy. Na budynku reklama zachwalająca służbę w oddziałach najemników Grupy Wagnera

Foto: AFP

– Mamy już wiele oznak stanu wojennego bez wprowadzania stanu wojennego – podsumowała nową ustawę prawniczka Walerija Wietoszkina z organizacji Pierwszy Wydział.

Ale w przeciwieństwie do wiosny ubiegłego roku (gdy wojna dopiero się zaczynała) i jesieni (po ogłoszeniu przez prezydenta Putina 21 września „częściowej mobilizacji”) Rosjanie masowo nie uciekają z kraju. Jesienią kolejka samochodów na przejściu granicznym z Gruzją Wierchnij Łars widoczna była na zdjęciach satelitarnych. Obecnie nic takiego się nie dzieje.

Ci, co mogli, wyjechali

Parlament już przyjął poprawki do ustawy o służbie wojskowej, które wpłyną na życie kilkudziesięciu milionów Rosjan. Rozpoczęto tworzenie jednego, elektronicznego rejestru wszystkich zdolnych do służby wojskowej. Wezwania na komisje wojskowe rozsyłane będą elektronicznie. Niezależnie od tego, czy wzywani je rzeczywiście otrzymają, władze będą uważały, że tak.

A każdemu, kto nie stawi się do wojska na wezwanie, zostanie anulowane prawo jazdy, rejestracja i ubezpieczenie samochodu, zakazano rejestrowania ich transakcji z nieruchomościami. Oczywiście wezwanym nie wolno wyjeżdżać za granicę. Portal Kosa.Media już zauważył, że w ciągu dwóch dni o 900 proc. wzrosła ilość zapytań w internetowych wyszukiwarkach, jak przepisać mieszkanie na żonę, i o 350 proc. – jak przepisać samochód.

Czytaj więcej

Prigożyn widzi w narodzie rosyjskim "gotowość do mobilizacji"

– Wszyscy, którzy mogli sobie pozwolić na wyjazd, już to zrobili. Ci, którzy zostali i których uderzy nowe prawo, często nie mają możliwości wyjechania (z kraju): mają krewnych (którymi trzeba się opiekować), nie mają pieniędzy, oszczędności, paszportu – tłumaczy Iwan Czuwiliajew z fundacji „Idźcie lasem”, która pomaga uchylać się od służby w wojsku. Jednocześnie przyznaje, że w ciągu jednego wieczoru do fundacji zwróciła się „rekordowa ilość osób z prośbą o konsultacje, jak przekroczyć granice”. Najczęściej pytali, do jakich krajów można wyjechać z Rosji, mając tylko dowód osobisty czy bez wizy.

– (Falę uciekinierów) widzieliśmy już dwa razy, myślę, że trzeci raz jej nie zobaczymy. Wyjazd to rozkosz, to przywilej, na który wielu nie może sobie pozwolić – dodaje.

Miliony do wzięcia

Od momentu zaatakowania Ukrainy z Rosji wyjechało od 720 tys. do 1,1 mln młodych Rosjan, zagrożonych powołaniem do wojska – często wraz z rodzinami. Socjologowie uważają, że większość z nich należała do miejskiej klasy średniej, lepiej sytuowanej niż rówieśnicy z prowincji. Obecnie ograniczenia dotkną właśnie tych ostatnich.

Nie wiadomo, jak zareagują, czy będą się sprzeciwiać. Obecnie nie widać ani prób publicznego sprzeciwu, ani masowego uchylania się od trwającego poboru.

Nie do końca jest jasne też, kogo obejmują nowe zasady: czy tylko poborowych, czy również podlegających mobilizacji. Poprawki mówią tylko o poborowych (władze równie często zapewniają, że nie będą wysyłani na wojnę, jak i łamią te obietnice), ale wprowadzają tyle wyjątków, że mogą dotyczyć wszystkich.

W sumie obowiązkowi wojskowemu podlega od 25 mln do 34,5 mln Rosjan. Sami generałowie przyznają, że nie wiedzą dokładnie ilu, i mają nadzieję dowiedzieć się właśnie po zamknięciu granic i wprowadzeniu elektronicznej bazy danych. – Władze zajmują się wyłącznie jedną wielką sprawą pod nazwą „ukryta mobilizacja”. By ta ich mobilizacja dała rezultaty, chcą zamrozić sytuację: by obywatele przestali się przemieszczać i łatwiej ich można było namierzyć – uważa Czuwiliajew. Armia poniosła ogromne straty w Ukrainie i próbuje jakoś uzupełnić luki.

W opublikowanych dokumentach Pentagonu znaleziono informację o kłótniach z tego powodu pomiędzy wojskiem i policją polityczną FSB. Policja podliczyła, że armia straciła już 110 tys. zabitych i rannych. Zarzuciła ministerstwu obrony okłamywanie prezydenta poprzez nieuwzględnianie w swej statystyce strat policyjnej Gwardii Narodowej, najemników Wagnera i oddziałów Ramzana Kadyrowa (być może również powołanych pod broń z terenów okupowanych, głównie Doniecka i Ługańska).

– Nie ma żadnych sporów między FSB a armią – musiał dementować rzecznik Kremla.

Zachodnie wywiady szacują jednak, że Rosjanie stracili 189,5 tys. do prawie ćwierć miliona, z tego 35–43 tys. zabitych. A armia ukraińska podaje, że zginęło już ponad 180 tys. rosyjskich żołnierzy.

– Mamy już wiele oznak stanu wojennego bez wprowadzania stanu wojennego – podsumowała nową ustawę prawniczka Walerija Wietoszkina z organizacji Pierwszy Wydział.

Ale w przeciwieństwie do wiosny ubiegłego roku (gdy wojna dopiero się zaczynała) i jesieni (po ogłoszeniu przez prezydenta Putina 21 września „częściowej mobilizacji”) Rosjanie masowo nie uciekają z kraju. Jesienią kolejka samochodów na przejściu granicznym z Gruzją Wierchnij Łars widoczna była na zdjęciach satelitarnych. Obecnie nic takiego się nie dzieje.

Pozostało 90% artykułu
Konflikty zbrojne
Wojna na Bliskim Wschodzie wisi w powietrzu
Konflikty zbrojne
Ukraińcy strzelają do Rosjan amunicją z Indii. Indie nie protestują
Konflikty zbrojne
Eksplodujące radiotelefony Hezbollahu. To był najbardziej krwawy dzień w Libanie od roku
Konflikty zbrojne
Rosja chce mieć drugą armię świata. Czy Putin szykuje się do długiej wojny?
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Konflikty zbrojne
Wybuchające pagery w Libanie. Hezbollah upokorzony i zdruzgotany