Wojna w Ukrainie to wojna na lata

USA nie dadzą Ukraińcom środków do decydującego natarcia w obawie, że Rosja odpowie bronią jądrową. A Putin długo nie straci wiary w wygraną.

Publikacja: 15.02.2023 03:00

Wojna w Ukrainie to wojna na lata

Foto: AFP

Gdy miesiąc temu na spotkaniu w bazie Ramstein poświęconemu wsparciu wojskowemu dla Ukraińców kanclerz Olaf Scholz nie zgodził się na przekazanie leopardów, oburzenie było powszechne. Ale podobna decyzja Amerykanów we wtorek, w tym samym gremium, w sprawie F-16 została przyjęta ze zrozumieniem. I to nie tylko dlatego, że chodzi o Stany – przywódcę Zachodu. Czołgi w rękach Ukraińców mogą wiele, ale myśliwce – o wiele więcej. Łącznie z bezpośrednim atakiem na Rosję.

– Upadek rosyjskiej armii, ukraińska ofensywa na Krym radykalnie zwiększyłyby ryzyko wojny jądrowej – ostrzega przewodniczący komisji obrony Senatu Jack Reed.

Ale nie ma też mowy o bliskim załamaniu reżimu, który zbudował Putin. Owszem, pierwsze miesiące wojny okazały się dla rosyjskiej armii katastrofalne. Ale jak ocenia Pentagon, głównie dlatego, że decyzja o inwazji została podjęta w bardzo wąskim gronie na Kremlu, bez konsultacji z fachowcami od działań zbrojnych. Sam plan uderzenia był więc fatalnie skrojony. Ale Rosja wyciągnęła z tego wnioski i chce powtórzyć to, co pozwoliło jej wygrać z Napoleonem i Hitlerem: wojnę na wycieńczenie.

Czytaj więcej

Wojna w Ukrainie bez bliskiego przełomu

– Wbrew temu, co się słyszy, Putin nie jest zainteresowany pokojowymi negocjacjami – mówi William Burns, szef CIA.

Podobnie jest w planie gospodarczym. Moskwa miała nadzieję, że odcinając z dnia na dzień dostawy gazu, rzuci Europę na kolana, w szczególności Niemcy. Tak się nie stało: Berlin najpewniej uniknie recesji. Ale także sankcje Zachodu nie doprowadziły do upadku rosyjskiej gospodarki: w ubiegłym roku skurczyła się o ledwie 2 procent, w tym roku znów rośnie. Obie strony nauczyły się więc żyć w warunkach wojny – na lata.

W Brukseli ustalono we wtorek, że sednem wsparcia zbrojnego dla Ukrainy będą systemy obrony przeciwlotniczej i przeciwpancernej. A przede wszystkim amunicja. To scenariusz wojny pozycyjnej, której symbol – obrona Bachmutu – przypomina francuskie Verdun z pierwszej wojny światowej.

Dziś za wcześniej przesądzić, kto to starcie wygra, bo Zachód dopiero się do niego szykuje. Jest faktem, że Ukraińcy zużywają czterokrotnie mniej pocisków artyleryjskich (500 dziennie) niż Rosjanie. Ale Putin od lat szykował się do takiego starcia, podczas gdy Zachód dał się zaskoczyć. Prezydent Macron przyznaje, że Ukraińcy potrzebują tyle amunicji na tydzień, ile Francja jest w stanie wytworzyć w rok. Rheinmetall, największy producent broni Niemiec, zapowiedział nawet budowę nowej fabryki amunicji na Węgrzech. Inwestycja zwróci się po latach. Ale właśnie tyle może trwać wojna na Ukrainie.

Gdy miesiąc temu na spotkaniu w bazie Ramstein poświęconemu wsparciu wojskowemu dla Ukraińców kanclerz Olaf Scholz nie zgodził się na przekazanie leopardów, oburzenie było powszechne. Ale podobna decyzja Amerykanów we wtorek, w tym samym gremium, w sprawie F-16 została przyjęta ze zrozumieniem. I to nie tylko dlatego, że chodzi o Stany – przywódcę Zachodu. Czołgi w rękach Ukraińców mogą wiele, ale myśliwce – o wiele więcej. Łącznie z bezpośrednim atakiem na Rosję.

Pozostało 81% artykułu
Konflikty zbrojne
Stany Zjednoczone wiedziały o ataku Rosji. Moskwa wysłała ostrzeżenie
Konflikty zbrojne
Putin w orędziu do narodu: Rosja uderzyła w Ukrainę najnowszym systemem rakietowym
Konflikty zbrojne
Wojna w Ukrainie: Rakietowe uderzenia na obwód kurski i mściwy szantaż Putina
Konflikty zbrojne
Atak rakietowy na Dniepr. Rosja nie użyła pocisku balistycznego ICBM?
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Konflikty zbrojne
Ukraina zaatakowana przez Rosję pociskiem międzykontynentalnym