Czytaj więcej
Wołodymyr Zełenski udał się do Stanów Zjednoczonych z pierwszą oficjalną wizytą międzynarodową od momentu wybuchu wojny na Ukrainie. Przed 21 grudnia ostatni raz był z oficjalną wizytą poza Ukrainą 19 lutego.
Prezydent Wołodymyr Zełenski nie opuszczał Ukrainy od 24 lutego. Jeszcze we wtorek był w Bachmucie, w najgorętszym miejscu wschodniego frontu. Czy jego niezapowiedziana wizyta w USA jest podyktowana jakąś nadzwyczajną sytuacją?
Była planowana wcześniej. Nie ma w tym nadzwyczajnej sytuacji. Po 300 dniach wojny system państwowy funkcjonuje już bardzo sprawnie i prezydent całkowicie panuje nad sytuacją. To bardzo ważne, że prezydent pojechał do Bachmutu, gdzie trwają najcięższe walki. Rosja skoncentrowała tam swoje najbardziej zdolne siły. Symbolicznie, że prosto stamtąd prezydent udał się do Stanów Zjednoczonych, które obecnie przodują w pomocy Ukrainie. Nie mamy lokalnego konfliktu, to wielka wojna. Prezydent chce osobiście opowiedzieć Amerykanom, czym jest wojna w Ukrainie i dlaczego jest tak ważne, by właściwie doprowadzić ją do końca. Sprawą zasadniczą jest przyśpieszenie dostaw broni nad Dniepr. To jeden z najważniejszych i kluczowych celów tej wizyty. By opowiedzieć o tym nie poprzez łączenie wideo, lecz osobiście, twarzą w twarz spotkać się z prezydentem USA i amerykańskimi kongresmenami. Wytłumaczyć, jakiej broni potrzebuje Ukraina, i opowiedzieć o tym, że ukraińskie społeczeństwo nie zgodzi się na przyjęcie ultymatywnych warunków Rosji. Potrzebujemy broni, by tę wojnę jak najszybciej zakończyć.
Czy to oznacza, że prezydent musi przekonywać osobiście władze Stanów Zjednoczonych do większego wsparcia militarnego Ukrainy?
Nie chodzi o przekonywanie. Zarówno Stany Zjednoczone, jak i Unia Europejska deklarują, że rozumieją potrzebę dokończenia tej wojny. Rozumieją, że Rosja musi przegrać, a odpowiedzialni, łącznie z Putinem, muszą stanąć przed sądem. Prezydent Zełenski chce wytłumaczyć, że od zachodniej broni, jej ilości i terminów dostaw zależy to, jak długo ta wojna będzie trwała. Inaczej o tym się mówi przez telefon, a zupełnie inaczej na żywo. Ważne też jest przekazanie pewnych emocji. Jesteśmy na innym etapie i musimy przekonywać naszych partnerów w rozmowach osobistych do przyśpieszenia finalizacji tej wojny. Muszą zrozumieć, jakiej broni potrzebujemy i dlaczego potrzebujemy jej na dzisiaj, a nie na jutro czy pojutrze. Muszą też zrozumieć, dlaczego ta wojna nie może trwać kolejne dwa czy trzy lata. Ukraina chce już do wiosny znaleźć się blisko mety.