Łotysze nie zrozumieli rosyjskiej opozycyjnej telewizji Dożd

Niezależna rosyjska stacja TV Dożd, która po wojnie musiała uciekać z Moskwy, straciła licencję na Łotwie. Przeciwnicy Władimira Putina stają w jej obronie.

Publikacja: 06.12.2022 23:16

Tichon Dziadko, redaktor naczelny TV Dożd, w studiu w Rydze

Tichon Dziadko, redaktor naczelny TV Dożd, w studiu w Rydze

Foto: youtube

Rosyjski Dożd (znany też jako TV Rain) był największą niezależną stacją działającą w Moskwie jeszcze przed rosyjską inwazją na Ukrainę 24 lutego. Często gościli tam opozycjoniści i krytycy Kremla, nadawała w internecie. Po wybuchu wojny redakcja przeniosła się do Rygi, na Łotwie licencje uzyskała w czerwcu. W lokalnych kablówkach gościła jednak niedługo.

– Przykre, że zamiast bieżących wydarzeń musimy już któryś dzień z rzędu zaczynać od wiadomości o sobie. Dzisiaj nad ranem łotewski regulator mediów (NEPLP – red.) cofnął licencje stacji Dożd – oznajmił we wtorek w porannych wiadomościach redaktor naczelny stacji Tichon Dziadko. – Pamiętam, jak osiem i pół roku temu informowałem o wyrzuceniu stacji z kablówek w Rosji – mówił i podkreślał, że tylko w Rosji na YouTubie stację miesięcznie ogląda 13 mln ludzi.

Szef NEPLP Ivars Abolinš w lokalnych mediach tłumaczył, że stacja może zaskarżyć decyzję regulatora mediów w sądzie. Natomiast decyzję o pozostaniu rosyjskich dziennikarzy na terenie Łotwy, jak stwierdził, mają podjąć MSZ i odpowiednie służby. Przypominał też, że do cofnięcia licencji doprowadził szereg popełnionych przez stację naruszeń lokalnego prawa.

Czytaj więcej

Rosyjski dziennikarz ukarany za użycie słowa „front”

Chodzi o trzy incydenty. Najpierw, niedługo po uzyskaniu licencji, jeden z materiałów zilustrowano mapą, na której okupowany Krym był zaznaczony jako część Rosji. Redakcja tłumaczyła się, że doszło do błędu. Zresztą przed ucieczką z Rosji stacja regularnie używała takich map, by nie narazić się na likwidację. Kolejnym błędem było nazywanie rosyjskiej armii „naszą armią”. W Rydze tłumaczą, że telewizja mająca łotewską licencję nie może stosować takich określeń. Za te naruszenia wówczas Dożd ukarano karą grzywny w wysokości 10 tys. euro.

Oliwy do ognia dolała niedawna wypowiedź jednego z dziennikarzy Aleksieja Korostielewa. Namawiał widzów do zgłaszania stacji przypadków naruszenia praw zmobilizowanych Rosjan. – Liczymy na to, że wielu wojskowym mogliśmy pomóc, na przykład z wyposażeniem i podstawowymi potrzebami na froncie – powiedział w jednym ze swoich programów. Dziennikarz został zwolniony, a szefowie redakcji tłumaczyli, że stacja w żaden sposób nie wspiera i nie pomaga rosyjskiej armii.

– Zostały popełnione błędy i doszło do przejęzyczeń. To się zdarza. Ale nie można oskarżać stacji Dożd o popieranie agresji rosyjskiej. Bo to nieprawda. Wystarczy włączyć tę stację i obejrzeć przez 10 minut, by zrozumieć, że mają antyputinowskie, antywojenne, prodemokratyczne i proeuropejskie poglądy – mówi „Rzeczpospolitej” Leonid Gozman, znany rosyjski opozycjonista, niegdyś doradca prezydenta Borysa Jelcyna. Kilka miesięcy temu uciekł do Niemiec. – Nie można wszystkich Rosjan obarczać winą za działania Putina. Osobiście w 1991 roku w Moskwie przemawiałem na wielotysięcznej manifestacji poparcia niepodległości państw bałtyckich – dodaje. Przekonuje, że dziennikarze stacji nie mogli nie nazywać rosyjskiej armii „naszą armią”. – A czyja to jest armia? Nasza armia. Bo to nasza armia dokonuje przestępstwa. Nasza armia dokonała agresji. Gdyby mój brat stoczył się i został alkoholikiem i narkomanem, nadal pozostałby moim bratem. Mogę z nim nie rozmawiać, mogę nim gardzić. Ale nie mogę mówić, że nie jest moim bratem – tłumaczy. – Na Łotwie tego nie zrozumieją. Mają do nas mieszane uczucia, bo niegdyś ich podbiliśmy, ale mają też uzasadnione obawy co do tego, że Rosja znów spróbuje wkroczyć na ich teren – dodaje.

Czytaj więcej

Boris Akunin: słowo „Rosja” stało się toksyczne. Nigdy w historii tak nie było

Stacja od 8 grudnia przestanie nadawać w łotewskich kablówkach. Nie będzie też dostępna na YouTubie na Łotwie. W ostatnich miesiącach nie brakowało krytycznych wypowiedzi pod adresem TV Dożd w Rydze, niektórzy miejscowi komentatorzy obawiali się jej oddziaływania na liczną rosyjską mniejszość w kraju.

– Stacja popełniła poważny błąd. Dostali za to, zarówno ze strony władz łotewskich, ale i ze strony swoich kolegów po fachu. Ale za błędy się nie zabija. Mam nadzieję, że wyciągną wnioski – komentuje „Rzeczpospolitej” prof. Władimir Ponomariow, przebywający w Warszawie działacz rosyjskiej opozycji demokratycznej. – To nauczka dla nas. Dla Rosjan, dla których państwa UE otworzyły drzwi i pozwoliły walczyć przeciwko reżimowi Putina. Ale musimy pamiętać, że stoimy w tej walce po stronie Ukrainy – dodaje.

Rosyjski Dożd (znany też jako TV Rain) był największą niezależną stacją działającą w Moskwie jeszcze przed rosyjską inwazją na Ukrainę 24 lutego. Często gościli tam opozycjoniści i krytycy Kremla, nadawała w internecie. Po wybuchu wojny redakcja przeniosła się do Rygi, na Łotwie licencje uzyskała w czerwcu. W lokalnych kablówkach gościła jednak niedługo.

– Przykre, że zamiast bieżących wydarzeń musimy już któryś dzień z rzędu zaczynać od wiadomości o sobie. Dzisiaj nad ranem łotewski regulator mediów (NEPLP – red.) cofnął licencje stacji Dożd – oznajmił we wtorek w porannych wiadomościach redaktor naczelny stacji Tichon Dziadko. – Pamiętam, jak osiem i pół roku temu informowałem o wyrzuceniu stacji z kablówek w Rosji – mówił i podkreślał, że tylko w Rosji na YouTubie stację miesięcznie ogląda 13 mln ludzi.

Pozostało 82% artykułu
Konflikty zbrojne
Wojna na Bliskim Wschodzie wisi w powietrzu
Konflikty zbrojne
Ukraińcy strzelają do Rosjan amunicją z Indii. Indie nie protestują
Konflikty zbrojne
Eksplodujące radiotelefony Hezbollahu. To był najbardziej krwawy dzień w Libanie od roku
Konflikty zbrojne
Rosja chce mieć drugą armię świata. Czy Putin szykuje się do długiej wojny?
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Konflikty zbrojne
Wybuchające pagery w Libanie. Hezbollah upokorzony i zdruzgotany