Samozwańcze władze okupowanych częściowo ukraińskich obwodów chersońskiego i zaporoskiego zapowiadają, że już w pierwszej połowie września na kontrolowanych przez rosyjską armię terytoriach odbędą się referenda w sprawie przyłączenia do Rosji.
Cytowany przez Ria Nowosti szef okupacyjnej administracji wojskowo-cywilnej obwodu zaporoskiego Wołodymyr Rogow (wcześniej prorosyjski działacz) zdradził w poniedziałek, że w tych dwóch regionach formowane są już komisje wyborcze. Okupanci wydają rosyjskie paszporty i wypychają już z obrotu walutę ukraińską, sztucznie zaniżając jej wartość z 1,6 (kurs rynkowy) do 1,2 rubla za hrywnę. Do nowego roku szkolnego przygotowywane są też już całkiem rosyjskojęzyczne szkoły. Wygląda na to, że Kreml planuje zorganizować pseudoreferenda już 11 września, gdy w Rosji odbędą się samorządowe i parlamentarne wybory uzupełniające.
– Kreml chce przynajmniej upozorować „dobrowolne przyłączenie się” tych okupowanych terytoriów do Rosji. To formalność dla Putina, ale potrzebuje tych plebiscytów do zmontowania obrazku w telewizji rządowej. To będzie imitacja – mówi „Rzeczpospolitej” Wołodymyr Fesenko, czołowy ukraiński politolog.
– Na Krymie i w Donbasie mieli przynajmniej dużo statystów i siły polityczne, które sympatyzowały z Rosją. W obwodach chersońskim i zaporoskim takiego zaplecza nie mają. Sytuacja jest tam niepewna i nie wiadomo, co będzie jutro, kto będzie kontrolował te tereny. Brakuje im miejscowych do organizacji referendum, sprowadzają pomoc z Krymu. Liczby narysują, a ludzi przywiozą autobusami, by rosyjska telewizja pokazała długie kolejki do lokali. Pokażą też kilku kolaborantów – dodaje.
Czytaj więcej
Kreml przygotowuje się do przeprowadzenia referendów na ukraińskich terytoriach okupowanych przez rosyjskie wojska, aby dać podstawę prezydentowi Władimirowi Putinowi do przyłączenia ich do Rosji już we wrześniu - informuje Bloomberg.