Co różni prezydentów
Mimo niepewności walk ulicznych prezydent Wołodymyr Zełenski przyjechał prawie na linię frontu, do Lisiczańska oddzielonego rzeką od Siewierodoniecka. Spotkał się tam z żołnierzami. „To pomaga ludziom czuć, że w ich ofiarach i cierpieniu jest sens i cel” – napisał na Twitterze o tej wizycie waszyngtoński ekspert wojskowy Mick Ryan. „Oprócz tego prezydent Ukrainy demonstracyjnie podkreśla różnice dzielące go z Putinem. Jestem prawie pewien, że w najbliższej przyszłości Putin nie odwiedzi (swoich) wojsk na Ukrainie” – dodał.
Sam Lisiczańsk – przed, w trakcie i po wizycie Zełenskiego – bez przerwy był ostrzeliwany. – Niszczą Siewierodonieck i równolegle Lisiczańsk. Mają tylko jedną taktykę: zetrzeć wszystko z powierzchni ziemi. (…) Lisiczańsk leży na wzgórzu, dlatego ogromna część ostrzałów spada właśnie tutaj. Spalili nam nawet piekarnię – opisywał szef administracji obwodu ługańskiego Serhij Hajdaj. Według jego informacji w obu miastach (przed wojną tworzących około ćwierćmilionową aglomerację) pozostaje jeszcze po 15 tys. mieszkańców.
Na innych odcinkach frontu (w okolicach Limanu, Popasnej, a na zachodzie koło Chersonia) trwają również walki pozycyjne. Żadna ze stron na razie nie jest w stanie uzyskać przewagi. Rosjanie chwilami próbują zdobyć ją rozpaczliwie. Oficjalne źródła poinformowały, że w okolicach Popasnej zginął ich kolejny generał Roman Kutuzow, gdy „prowadził żołnierzy do ataku”. Gdyby tak było naprawdę i generał musiał podrywać wojsko do walki, to sytuacja byłaby poważna. Ale Ukraińcy twierdzą, że po prostu zabili go, gdy jego kierowca pomylił drogę na skrzyżowaniu i wjechał na ich zwiad.
Ile są warte gwarancje Putina
Walkom towarzyszą zabiegi dyplomatyczne Władimira Putina, mające zbliżyć go do nieosiągalnej dotychczas Odessy. W ukraińskich portach znajdują się zapasy zbóż, których nie można wywieźć z powodu rosyjskiej blokady. Sami Ukraińcy zaminowali podejścia do portów, by uniemożliwić atak.
Brak ukraińskich dostaw zaczął dotkliwie odbijać się na rynkach państw Trzeciego Świata (wśród największych importerów był przed wojną Egipt, Turcja i Indonezja). Pod dyplomatycznym naciskiem Moskwa zaczęła zgadzać się na odblokowanie portów, ale pod warunkiem, że Ukraińcy je rozminują. Jednocześnie cały czas trwały ataki na ukraińską infrastrukturę. Jeszcze w marcu niszczono silosy ze zbożem w obwodzie zaporoskim. W niedzielę zaś w prawie jednoczesnym uderzeniu Rosjanie zaatakowali kijowskie kolejowe zakłady remontowe (gdzie naprawiano m.in. wagony do przewozu zbóż) oraz terminal portowy w Mikołajowie, przystosowany do wywozu ziarna.
Najwyraźniej Kreml próbuje uniemożliwić wywóz zbóż innymi drogami poza Odessą. Obecnie trwają rozmowy turecko-rosyjskie w sprawie odblokowania portu. Rosjanie domagają się prawa kontrolowania statków i jednocześnie przewożą broń przeciwlotniczą na Wyspę Węży. „Ma chronić rosyjskie okręty działające w pobliżu” – stwierdził brytyjski wywiad. Arsenał na Wyspie ma zastąpić broń przeciwlotniczą zatopionego krążownika „Moskwa” i może stanowić ochronę sił inwazyjnych atakujących Odessę.