Pomimo faktu, że wciąż obowiązuje rozporządzenie nakazujące zakrywać usta i nos w miejscach publicznych, w tym w sklepach, wielu klientów sieci handlowych podchodzi do tego obowiązku coraz luźniej. Biorąc pod uwagę to, że wciąż utrzymuje się wysoka liczba wykrywanych zachorowań, takie zachowanie powiększa zagrożenie epidemiczne. Pracownicy sklepów, jak mówiła niedawno Renata Juszkiewicz z POHiD, nie są upoważnieni do egzekwowania tego obowiązku od klientów, jednak sieci handlowe zaczynają na niesforne zachowania reagować.
„Rzeczpospolita" zapytała kilka sieci handlowych, jak starają się egzekwować ten obowiązek od klientów i jakie możliwości mają w tym zakresie. Obecnie obowiązujące przepisy nie dają tu sklepom wiele pola do popisu – możliwości pracowników sklepów kończą się na upominaniu, względnie wezwaniu policji czy Inspekcji Sanitarnej. Jednak wśród nich zdecydowanie wyróżnia się POLOmarket, który zadeklarował, że klient nie przestrzegający zaleceń epidemicznych może zostać wyproszony.
- Pracownicy POLOmarketu zwracają uwagę Klientom, którzy nie stosują się do obowiązujących i szeroko komunikowanych w sklepach zasad i obowiązków mających zapobiegać rozprzestrzenianiu się covid19. Jeśli Klient mimo to nie stosuje się do zaleceń personelu, wówczas proszony jest o opuszczenie terenu sklepu, a w skrajnych sytuacjach powiadamiane są odpowiednie służby porządkowe, w szczególności policja. Egzekwowanie nakazów wynikających z wprowadzonych rozporządzeń zastrzeżone jest dla wyżej wymienionych służb - mają one prawo między innymi do upominania i wystawiania mandatów.
W trosce o zdrowie naszych Klientów sieć POLOmarket zastrzega sobie również prawo do odmówienia sprzedaży Klientom nie stosującym się do obowiązujących zasad sanitarnych. Dotyczy to oczywiście osób, które nie mają przeciwwskazań lekarskich do zakrywania ust i nosa – powiedziało „Rzeczpospolitej" Biuro Prasowe sieci POLOmarket.