Ogromne kolejki pod sklepami w ostatnią niedzielę pokazują, że konsumentom brakuje zakupów tego dnia. – Dwa ostatnie tygodnie sierpnia i trzy pierwsze września to zawsze okres wzmożonych zakupów szkolnych, ale i tych związanych ze zmianą pory roku – mówi Anna Szmeja, prezes Retail Institute. – Powrót do niedziel handlowych wpłynąłby pozytywnie na pobudzenie dynamiki sprzedaży również w innych okresach i dałby możliwość szybszego odrabiania strat spowodowanych pandemią – dodaje. Firma szacuje, że handel w niedziele przełożyłby się na 4-proc. wzrost liczby klientów i 1,8-proc. obrotów, co dla najemców oznacza wzrost o kilkaset milionów złotych do końca 2020 r.
– Nie widzimy potrzeby zniesienia zakazu handlu w niedziele – mówiła w czerwcu wicepremier Jadwiga Emilewicz.
Czytaj także: Wielkie liczenie strat dopiero się zaczyna
Sklepom by to pomogło. Z prognoz Euromonitor International, jakie poznała „Rzeczpospolita", wynika bowiem, że będzie to dla sklepów fatalny rok. Spadek sprzedaży w branży odzieżowo-obuwniczej prognozowany jest na 21,5 proc., do 20,5 mld zł. W przypadku sklepów budowlanych wyniesie on 10,1 proc., do 17,9 mld zł, a meblowych i z domowymi akcesoriami – o 11 proc., do 14,3 mld zł.
Nawet dobre wyniki ostatnich tygodni wiele nie zmienią. – Rok finansowy kończymy 31 sierpnia, w związku z czym wiedzieliśmy od dawna, że nie ma szans nadrobienia strat. Od 1 września liczymy od nowa, mamy nowe cele – mówi Katarzyna Broniarek, dyrektorka ds. komunikacji Ikea Retail.