Od 1 stycznia europejscy klienci brytyjskich sklepów internetowych ma niespodziankę przy odbiorze zakupów – fakturę za odprawę celną, którą należy zapłacić, by otrzymać produkt. W efekcie wielu klientów rezygnuje z zakupu zostawiając kuriera z towarem i fakturą celną. A koszty mogą być duże – od płaszcza wartości 200 funtów może to być, przykładowo, dodatkowe 82 funty do zapłaty.
- Jeżeli jesteś w Niemczech i kupujesz towary z Wielkiej Brytanii, jako klient niemiecki jesteś importerem sprowadzającym towary do UE – powiedział BBC Adam Mansell z UK Fashion&Textile Association.
W efekcie duża liczba produktów zakupionych przez Europejczyków w brytyjskich sklepach wraca do magazynów i oznacza dodatkowy kłopot dla sprzedającego. Zwrócony przez europejskiego klienta towar oznacza dla brytyjskich sprzedawców konieczność wypełniania nowych dokumentów celnych i opłacenia kolejnych kosztów – odprawy eksportowej, opłaty importowej, VAT od importu i wielu innych. Zdaniem Mansella nie radzą sobie z tym nawet duże firmy, a co dopiero mówić o małych.
Problemy mają też firmy spedycyjne. Przed brexitem wysyłka towaru była prosta, teraz wymaga szczegółowego określania miejsca wywozu, wizyt w urzędach celnych i wyliczania podatku VAT. To wszystko jest pracochłonne i kosztowne.
Efektem tego są rosnące ilości zwróconych towarów w magazynach. Towarów, których sprzedawcom najprawdopodobniej nie opłaca się ściągać z powrotem do Wielkiej Brytanii. Cytowany już wyżej Adam Mansell uważa, że detalistom bardziej może się opłacić porzucenie zwracanych produktów czy nawet ich spalenie niż ściągnięcie do Zjednoczonego Królestwa.