W sklepach Biedronki, Żabki czy Społem znów są przetrzebione półki, zwłaszcza jeśli chodzi o produkty suche, takie jak makaron, ryż, kasze, suszone warzywa. Do wieczora nie ma co liczyć na dostawy, a ponieważ pracowników jest znacznie mniej niż zwykle to nawet uzupełnianie produktów ze sklepowych magazynów przebiega znacznie wolniej niż zwykle.
Sieci handlowe nieoficjalnie przyznają, że dzisiaj spodziewają się kolejnego najazdu klientów, choć może nie na taką skalę jak miało to miejsce dwa tygodnie temu, gdy rząd zamknął szkoły. - Już w trakcie konferencji premiera niektórzy menedżerowie dawali nam sygnały, że klientów jest sporo więcej niż np. wczoraj. Wieczorem pewnie będzie ich jeszcze dużo więcej - mówi przedstawiciel jednej z dużych sieci.
Czytaj także: Rząd zamyka salony fryzjerskie i kosmetyczne. Większy rygor w sklepach
Choć z badań ARC Rynek i Opinia wynika, że tylko 39 proc. Polaków w ciągu ostatnich dwóch tygodni zrobiło większe zakupy, a 56 proc. temu zaprzecza to jednak dane rynkowe pokazują coś zupełnie innego. Sklepy były ogołacane zwłaszcza z produktów typu kasza, makaron czy ryż jak również mięso. Handlowcy nie nadążali uzupełniać też zapasów papieru toaletowego, który sprzedawał się w każdej ilości.