Zamknięcie większości sklepów w centrach handlowych spowoduje, że więcej osób na zakupy przedświąteczne i polowanie na prezenty ruszy do wciąż otwartych placówek takich jak hiper, supermarkety czy dyskonty. W efekcie wzrośnie w nich tłok co nie jest dobrym prognostykiem na ograniczanie liczby zachorowań.
Czytaj także: Niedziele handlowe 2020. W te niedziele będzie można zrobić zakupy w 2020 roku
Dlatego firmy apelują o otwarcie sklepów w niedziele, aby tłok mógł się w ten sposób naturalnie rozładować.
- W przeciwnym razie przedświąteczna gorączka zakupowa może spowodować wzrost zakażeń, a wielu konsumentów pozbawionych zostanie możliwości zrobienia tradycyjnych zakupów - mówi Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.
Organizacja prognozuje, że w obliczu obowiązujących już obostrzeń, zapowiadanej narodowej kwarantanny oraz wyłączenia z handlu znaczącej liczby niedziel i dni świątecznych, tj. 6 grudnia, 24 grudnia (w Wigilię częściowy zakaz handlu), 25, 26 i 27 grudnia, Polacy zostaną pozbawieni także dostępu do żywności, a w szczególności do świeżych artykułów spożywczych.