Choć zdaniem polityków, jeśli chodzi o wzrost cen, najgorsze mamy za sobą, to konsumentów trudno jest do tak optymistycznego podejścia przekonać. 90 proc. ostrożnie podchodzi do wydatków, niemal co drugi chce mniej wydawać na ubrania czy kosmetyki – wynika z najnowszego badania firmy EY, które „Rzeczpospolita” opisuje pierwsza.
Dane są coraz gorsze – w marcu 31 proc. negatywnie oceniało swoją sytuację, co w porównaniu do poprzedniej edycji z maja 2022 r. oznacza wzrost o 20 pkt proc. 35 proc. pesymistycznie patrzy w przyszłość. W efekcie ponad 50 proc. kupuje tylko niezbędne artykuły, a 90 proc. wręcz mówi o ostrożnym podejściu do wydatków. 91 proc. szuka tańszych miejsc do zakupów, co powoduje napływ konsumentów do sklepów typu dyskont, tak spożywczych, jak i przemysłowych.
Czytaj więcej
Tylko 60 proc. badanych Polaków wie, że spadający wskaźnik inflacji oznacza, że ceny dalej rosną, tylko trochę wolniej.
Bez szans na poprawę
– Pogarszające się nastroje wśród konsumentów wpływają na zmiany w preferencjach zakupowych Polaków. Kupujemy bardziej rozważnie, polujemy na promocje, oszczędzamy na artykułach, które nie są niezbędne, a oszczędność coraz częściej wygrywa z wygodą – mówi Grzegorz Przytuła, Partner EY-Parthenon, ekspert ds. sektora handlu i produktów konsumenckich. – Największy potencjalny wpływ zmian zachowań zakupowych odczuć mogą firmy sprzedające odzież i obuwie oraz branża urody i kosmetyków, gdyż odpowiednio 43 proc. i 38 proc. konsumentów deklaruje, że będzie kupować mniej tego typu artykułów – dodaje.