Jak wynika z danych GUS, w listopadzie 2022 r. ceny żywności i napojów bezalkoholowych wzrosły w porównaniu z analogicznym okresem 2021 roku o 22,3 proc. Natomiast według „Indeksu cen w sklepach detalicznych” wzrost wyniósł 25,8 proc. Dr Maria Andrzej Faliński, były dyrektor generalny POHID, uważa, że to nie jest jeszcze szczyt drożyzny. Przewiduje, że w 2023 roku podwyżki zdecydowanie przebiją te z 2022 roku. Osiągnięcie maksimum wzrostu w kwietniu lub w maju 2023 roku będzie sukcesem. Ale potem wciąż będzie drogo i coraz drożej, choć skoki cen będą miały mniejszą dynamikę.
– Przed Bożym Narodzeniem konsumenci mogli faktycznie doświadczyć bardzo znaczącego wzrostu cen, wywołanego przez sprzedawców. Dla tych ostatnich grudzień, jak co roku, był okresem zwiększonych przychodów sprzedażowych, a jednocześnie dużych zysków – komentuje dr Hubert Gąsiński, ekspert z Wyższej Szkoły Bankowej w Warszawie.
Czytaj więcej
W najbliższych miesiącach czekają nas kolejne podwyżki. Mocno zdrożeją m.in. alkohole, mięso, nabiał i warzywa.
Inflacja nie odpuści
Jak podkreśla Julita Pryzmont, ekspertka rynku retailowego z agencji badawczo-analitycznej Hiper-Com Poland, jesteśmy obecnie w momencie szczytowych podwyżek, które utrzymają się jeszcze przez kilka miesięcy. Z kolei według dr. Roberta Orpycha z Wyższej Szkoły Bankowej w Chorzowie, całkiem prawdopodobne jest dalsze podnoszenie cen w sklepach. Nie widać bowiem sygnałów świadczących o tym, iż trend ten mógłby ulec odwróceniu. Zdaniem eksperta, sieci handlowe raczej nie wprowadziły istotnych podwyżek cen w okresie przedświątecznym, bo klienci mogliby to źle odebrać. To przecież jeden z najważniejszych okresów sprzedażowych w roku i szczególny czas w Polsce. Ale w 2023 roku można się spodziewać przyspieszenia dynamiki wzrostu cen praktycznie we wszystkich kategoriach produktowych.
Według dr. Gąsińskiego od stycznia 2023 roku nastąpi wyhamowanie, a nawet spadek tempa inflacji. Spowodowane to będzie zmniejszoną konsumpcją Polaków. Z kolei dr Faliński zaznacza, że z reguły w styczniu następuje poluzowanie inflacji, ze względu na obniżki, wyprzedaże, redukcje strat itd. Ale jednocześnie ostrzega, że to będzie tylko chwilowe.