W państwa branży coraz mocniej mówi się o spowolnieniu. Ale poprzedni rok finansowy dla był firmy dobry?
Otworzyliśmy w jego trakcie 20 sklepów, obroty wyniosły 3,4 mld zł, na co składa się sprzedaż w sklepach oraz eksport za pośrednictwem naszego centrum dystrybucji w Radomsku. W sklepach stacjonarnych wzrosły o 17,8 proc., a online – o 5,1 proc.
Są różne metodologie podawania udziału online w różnych sieciach, my oddzielnie podajemy sprzedaż online oraz click & collect, czyli transakcje online, ale odebrane przez klienta w sklepie. Taki udział online, wyłączając click & collect, wzrósł właśnie o 5,1 proc., przy czym warto pamiętać, że porównujemy się do roku po części covidowego. I ten wzrost mógłby wydawać się skromny, natomiast w kontekście tego, że mieliśmy ogromny boom rok wcześniej, to jesteśmy zadowoleni.
Jak wojna wpływa na biznes?
Byliśmy odpowiedzialni za zaopatrywanie sklepów w Rosji, a zarząd koncernu bardzo szybko podjął decyzję najpierw o wstrzymaniu wszelkich dostaw do Rosji, a później o ostatecznym zakończeniu działalności w tym kraju. Ogromna fala uchodźców w różny sposób dotyczyła również nas. W poczuciu społecznej odpowiedzialności zdecydowaliśmy lokalnie, że wszyscy klienci, którzy przychodzili do Jysk Polska zrobić zakupy, aby pomóc Ukraińcom, dostawali dodatkowe 20 proc. rabatu, niezależnie czy od ceny stałej, czy promocyjnej, i to trwało blisko miesiąc.