Ponowne otwarcie bez tłumów w centrach handlowych

Pierwszy tydzień po ponownym otwarciu większości sklepów w galeriach miał i tak 26 proc. gorsze wyniki odwiedzalności niż analogiczny rok temu.

Aktualizacja: 10.02.2021 06:29 Publikacja: 09.02.2021 21:00

Właścicieli galerii nie objęło wsparcie w ramach tarcz

Właścicieli galerii nie objęło wsparcie w ramach tarcz

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Jak wynika z danych ShopperTrak, które „Rzeczpospolita" publikuje jako pierwsza, w tygodniu 1–7 lutego Polacy ruszyli na zakupy do centrów po miesięcznym zamknięciu, ale nie tłumnie. W stosunku do tygodnia wcześniejszego ruch w takich obiektach wzrósł co prawda 45,6 proc., ale i tak był 26,6 proc. niższy niż rok temu. W sklepach było faktycznie sporo klientów, ale góra jeden, dwa dni.

– Dane potwierdzają nasze obserwacje – klienci przybyli do sklepów w ramach nadrabiania zaległości zakupowych po wielu tygodniach lockdownu. Nie są to jednak nawet w obliczu mechanizmu odroczonych zakupów takie ilości klientów, które pozwalałaby zbliżać nam się do wyników z podobnego okresu w zeszłym roku – mówi Zofia Morbiato, dyrektor Związku Polskich Pracodawców Handlu i Usług.

– Po poniedziałkowym szczycie nastąpiło stopniowe wypłaszczanie zarówno dynamiki odwiedzalności, jak obrotów. Odwiedzalność jest zdecydowanie mniejsza niż przed pandemią i mniejsza niż po otwarciu po drugim lockdownie w sobotę 28 listopada – dodaje.

Czytaj także:  Zakupy spożywcze zmieniły się na dobre? Rośnie rola e-sklepów

Podkreśla, że złudzenie tłumów w centrach handlowych może tworzyć fakt, że ograniczona liczba osób wpuszczanych do sklepów w wyniku przestrzegania przez nie reżimu sanitarnego powoduje kolejki przed niektórymi, ale nielicznymi, sklepami.

– To jednak tylko pozory szczególnej odwiedzalności. Nie ma co liczyć w najbliższym czasie na powrót do normalności handlowej w centrach sprzed pandemii – wyjaśnia.

– Pierwszy dzień oznaczał realizację odłożonych zakupów, sprzedaż była świetna, ale później dynamika spadła. Ostatecznie spodziewamy się, że wrócimy do poziomów 50, góra 70 proc. klientów sprzed roku – mówi Artur Kazienko, prezes Kazar Group.

Straty liczą nie tylko wynajmujący, ale również właściciele centrów handlowych. – Trzy lockdowny przyczyniły się do powstania strat nie do odrobienia, które – jak wyliczyła Polska Rada Centrów Handlowych – dziś łącznie sięgają ponad 38 mld zł. Sam tylko styczeń dołożył kolejne 6 mld zł – mówi Anna Malcharek, dyrektor zarządzający Gemini Holding.

– Marki praktycznie straciły sezon zimowych wyprzedaży, który tradycyjnie po świętach pobudza sprzedaż. Pogłębiły się także straty właścicieli galerii. Szacuje się, że trzy lockdowny doprowadziły do powstania luki w przychodach sięgającej 5 mld zł. To jest aż 45 proc. rocznych przychodów z tytułu czynszów – dodaje.

Na linii centra handlowe i sklepy wciąż nie brakuje sytuacji kryzysowych. Za okres lockdownu centra nie pobierają czynszu, ale wiąże się to z renegocjowaniem kontraktów i, zazwyczaj, przedłużaniem ich na kolejne miesiące. Jednak w związku z niższym ruchem najemcy domagają się obniżek stawek czynszu, a z tym bywa już różnie.

– Nie chcemy zamykać sklepów w centrach handlowych, ale możemy być do tego zmuszeni. Dzisiaj kluczem jest podejście omnichanel, ale nie możemy finansować centrów handlowych pieniędzmi z e-commerce. Właściciele centrów handlowych także muszą zrozumieć, że świat się zmienił – mówi Artur Kazienko. – Na początku pandemii rozumiały to nieliczne firmy prowadzące centra, dzisiaj zmiany zauważa nawet połowa. Niemniej nadal są takie, które nie rozumieją zmian, jak warszawska Promenada, gdzie właściciel żądał nierealistycznego czynszu, więc nasz sklep zniknął – kwituje.

– Chcemy być w centrach obecni, będziemy zwiększać powierzchnię naszych poszczególnych sklepów nawet o 100 proc. Niemniej nie za wszelką cenę – dodaje.

Także marka Gatta chce renegocjować warunki najmu, a ponieważ firma jest w trakcie postępowania sanacyjnego, to w razie niepowodzenia rozmów może się z nierentownych lokalizacji po prostu wycofać. Inne firmy już tak prostej sytuacji nie mają, opuszczenie sklepu przed zakończeniem umowy zazwyczaj oznacza wysokie kary. Na razie nie widać masowego opuszczania lokali w centrach, choć liczba pustostanów będzie zdecydowanie rosnąć.

Jak wynika z danych ShopperTrak, które „Rzeczpospolita" publikuje jako pierwsza, w tygodniu 1–7 lutego Polacy ruszyli na zakupy do centrów po miesięcznym zamknięciu, ale nie tłumnie. W stosunku do tygodnia wcześniejszego ruch w takich obiektach wzrósł co prawda 45,6 proc., ale i tak był 26,6 proc. niższy niż rok temu. W sklepach było faktycznie sporo klientów, ale góra jeden, dwa dni.

– Dane potwierdzają nasze obserwacje – klienci przybyli do sklepów w ramach nadrabiania zaległości zakupowych po wielu tygodniach lockdownu. Nie są to jednak nawet w obliczu mechanizmu odroczonych zakupów takie ilości klientów, które pozwalałaby zbliżać nam się do wyników z podobnego okresu w zeszłym roku – mówi Zofia Morbiato, dyrektor Związku Polskich Pracodawców Handlu i Usług.

Handel
Dyskonty zdobyły rynek, ale klienci mogą mieć mniejszy wybór
Handel
Dyskonty tną ofertę, ale wojna cenowa szybko się nie skończy
Handel
Sieć dyskontów z Malezji otwiera pierwszy polski sklep w Zabrzu
Handel
Polacy mogą zaskoczyć rynek wydatkami w listopadzie
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Handel
Znana sieć sklepów z artykułami wyposażenia wnętrz w tarapatach. Wkroczył sąd