Na ten cel firma przeznaczyła 400 mln dolarów, a nad ekologicznymi projektami pracuje w niej 100 z 11,5 tys. wszystkich zatrudnionych w Lego.
Duńska firma przeżywa teraz falę ogromnej popularności. Okazuje się, że kolorowe układanki stały się jedną z ulubionych zabawek, którymi dzieci chcą bawić się podczas pandemii. Lego łatwo można kupić w internecie, więc nie trzeba po nie iść do sklepu, co w czasach kolejnych lockdownów jest dużym ułatwieniem. A dzieciom daje zajęcie w czasie, kiedy rodzice pracują w domu.
To, dlatego prezes rodzinnej firmy, Niels B. Christiansen mógł kilka dni temu pochwalić się dobrymi wynikami operacyjnymi, w tym wzrostem przychodów o 19 proc do 9,9 miliarda koron (1,6 mld dolarów) i sprzedaży o 13 proc. do 43,7 mld koron. Taki efekt działalności był możliwy właśnie z powodu popytu na sprzedaż online, ale i coraz odważniejsze wprowadzanie nowinek technologicznych.
Plastikowe torebki, w które pakowane są klocki, mają zniknąć na dobre w 2025 roku. — Już powoli zaczęliśmy robić testy z nowymi materiałami i okazuje się, że idzie nam znacznie szybciej, niż się spodziewaliśmy. To oczywiście oznacza ogromne zmiany w naszych fabrykach, ale i tak znacznie już wyprzedzamy kalendarz zmian – mówił Christiansen podczas wirtualnej konferencji prasowej.