Popyt dość szybko złapał zadyszkę, a na finiszu WIG20 został zepchnięty pod kreskę. Do zakupów nie zachęcały niepewne nastroje panujące europejskich rynkach akcji, gdzie niedługo po starcie notowań inicjatywę przejęli sprzedający. Negatywnie wyróżniały się przede wszystkim giełdy z naszego regionu, na których inwestorzy ochoczo pozbywali się akcji. Najgorsze nastroje panowały na parkiecie w Moskwie, gdzie główny indeks tracił nawet ponad 5 proc. Natomiast zachodnioeuropejskie wskaźniki miały spory problem z obraniem kierunku notowań, bujając się wokół kreski przez niemal całą sesję.
Generalnie inwestorzy na wielu rynkach dość ostrożnie podchodzą do zakupów akcji, mając na uwadze globalne ryzyka związane m. in. z rozwojem czwartej fali Covid-19. W związku z planami wprowadzania kolejnych lockdownów w niektórych europejskich państwach atmosfera wśród inwestorów zaczyna się robić coraz bardziej niepewna, co może skutecznie zgasić ich optymizm. Wiele na to wskazuje, że czynnik może jeszcze nabrać znaczenia w trackie kolejnych sesji, jeśli się okaże, że za przykładem Austrii pójdą również inne kraje.
Największe krajowe spółki notowane w Warszawie radziły sobie ze zmiennym szczęściem. Mimo obiecującego początku notowań na celowniku sprzedających znalazły się walory Allegro, najmocniej ciążąc WIG20 (spadek o ponad 5 proc.). W niełasce znalazły się również papiery spółek energetycznych, co przełożyło się na ich solidną poniedziałkową przecenę. Przeciwwagę stanowiły dla nich drożejące akcje największych koncernów wydobywczych i paliwowych, wykorzystując okazję do odrobienia ubiegłotygodniowych strat. Do wzrostów podłączyły się również banki, ale przed końcem sesji z tego grona wyłamało się PKO BP. Najbardziej okazałą zwyżką może się jednak pochwalić Mercator, zyskując ponad 9 proc.