Ważny wyrok dla frankowiczów. Umowa państwa Dziubaków nieważna

Sąd Okręgowy w Warszawie dzisiaj o godz. 15:30 stwierdził nieważność umowy kredytu mieszkaniowego indeksowanego do franków szwajcarskich.

Aktualizacja: 03.01.2020 14:44 Publikacja: 03.01.2020 13:19

Ważny wyrok dla frankowiczów. Umowa państwa Dziubaków nieważna

Foto: Adobe Stock

Sędzia Kamil Gołaszewski, który w sprawie państwa Dziubaków wysłał pytania prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, zdecydował, że klienci i bank powinni rozliczyć się zgodnie z tzw. teorią salda. Klienci domagali się teorii dwóch kondykcji (dwóch niezależnych roszczeń) argumentując, że świadczenie pełnione było na podstawie klauzuli abuzywnej, więc jest nienależne. W tej sytuacji bank musiałby w osobnym pozwie domagać się od klienta zwrotu przez niego kwoty wypłaconego mu kredytu. Teoria salda oznacza, że dochodzi do potrącenia wzajemnych należności - klient zwróci bankowi kwotę będącą różnicą między wpłaconymi ratami a otrzymanym na początku kredytem.

Dzisiaj o 11.30 w Sądzie Okręgowym w Warszawie wznowiono rozprawę państwa Dziubaków przeciw Raiffeisen Bankowi. Sąd nie przychylił się do wniosku pełnomocników banku o odroczenie posiedzenia, argumentowanego brakiem czasu na ustosunkowanie się do stanowiska miejskiego rzecznika praw konsumentów (spłynęła 31 grudnia). Oprócz tej instytucji do procesu włączył się jeszcze prokurator, wcześniej stanowiska swoje przedstawili także Rzecznik Praw Obywatelskich i Rzecznik Finansowy. Wszyscy poparli żądania frankowiczów domagających się unieważnienia umowy.

Zdaniem p. Dziubaków postanowienia w zakresie mechanizmu indeksowania są nieuczciwe i argumentują, że umożliwia to bankowi jednostronne i dowolne określanie kursu walut, a więc salda kredytu i przeliczenia raty na złote z franków. Pozwany, czyli Raiffeisen, wniósł o oddalenie powództwa w całości licząc, że orzeczenie sądu pozwoli uzupełnić umowę.

Kredyt klienci zaciągnęli w 2008 r. na 40 lat o równowartości 400 tys. zł, od początku umowy spłacili 240 tys. zł, ale mimo tego pozostało im do spłaty – biorąc pod uwagę obecny kurs - jeszcze około 500 tys. zł (efekt umocnienia CHF). Gdyby sąd unieważnił umowę, musieliby zwrócić bankowi (bez ewentualnego kosztu odsetek) około 160 tys. zł (bank zwróciłby wpłacone przez klientów raty, a oni kwotę kredytu z dnia udzielenia albo wypłaty).

Podczas dzisiejszej rozprawy bank argumentował, że w przypadku uznania umowy za nieważną kredytobiorca powinien nie tylko zwrócić pożyczoną kwotę, ale także zapłacić za to, że z niej korzystał. Bank zaś tylko odda mu spłacone raty. Z kolei zdaniem frankowiczów powinna być zastosowana tzw. teoria dwóch kondykcji (dwóch niezależnych świadczeń) – ze względu na to, że świadczenie było spełnione na podstawie klauzuli abuzywnej i jest nienależne.

Pełnomocnicy banku przekonywali, że umowa nie zawiera przepisów abuzywnych. - Prawdziwy powód wniesienia sprawy sądu to wzrost kursu franka, a nie obecność klauzul abuzywnych – argumentowali. Przypomnieli, że bank w wielu transakcjach, np. bardzo licznych kartowych, posługuje się własną tabelą kursową. W takim wypadku stratę p. Dziubaków należałoby szacować na 2-3 proc. wobec średniego kursu NBP, więc w tym przypadku przedmiot sporu wynosiłby 7-8 tys. zł. Rzecz w tym, że wzrósł kurs franka. Decyzja o pójściu do sądu to próba wycofania się z rażąco nierozsądnej decyzji, którą podjęli kilka lat temu, jaką była ekspozycja na ryzyko walutowe poprzez zaciągnięcie kredytu w walucie innej, niż osiągali przychody – argumentował bank. Przekonywał, że dwukrotnie – przed i po wydaniu decyzji kredytowej – czy są świadomi ryzyka kredytu walutowego i czy rezygnują z możliwości zaciągnięcia kredytu w złotych.

Sędzia Kamil Gołaszewski, który w sprawie państwa Dziubaków wysłał pytania prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, zdecydował, że klienci i bank powinni rozliczyć się zgodnie z tzw. teorią salda. Klienci domagali się teorii dwóch kondykcji (dwóch niezależnych roszczeń) argumentując, że świadczenie pełnione było na podstawie klauzuli abuzywnej, więc jest nienależne. W tej sytuacji bank musiałby w osobnym pozwie domagać się od klienta zwrotu przez niego kwoty wypłaconego mu kredytu. Teoria salda oznacza, że dochodzi do potrącenia wzajemnych należności - klient zwróci bankowi kwotę będącą różnicą między wpłaconymi ratami a otrzymanym na początku kredytem.

Finanse
Złoto po 3000 dolarów za uncję w 2025 roku?
Finanse
Pieniądze z rezerwy emerytalnej nie wystarczą nawet na trzy miesiące
Finanse
Najlepszy produkt długoterminowego oszczędzania
Finanse
Zakaz kopania kryptowalut w Rosji. Brakuje prądu do produkcji broni
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Materiał Partnera
Zadbajmy lokalnie o bankowość dla firm