Branża crowdfundingowa wyczekuje głosowania w Parlamencie Europejskim, zatwierdzającego nowy kształt unijnych zbiórek udziałowych. Gdy limit wysokości zbiórek wzrośnie pięciokrotnie – z miliona euro do pięciu – platformy crowdfundingowe spodziewają się rewolucji. Finansowanie społecznościowe może odkryć swój zupełnie nowy potencjał i nowe sektory inwestycji, np. nieruchomości.
Choć i tak nie ma na co narzekać: dwie największe na polskim rynku platformy crowdfundingowe zanotowały w tym roku lepsze tempo zbiórek niż w zeszłym roku. Beesfund już w tym tygodniu pobił swój wynik z ubiegłego roku, który wynosił 19,8 mln zł.
– Do piątku zorganizowaliśmy 23 emisje, które zebrały łącznie kwotę 21,04 mln zł, zaraz uruchamiamy 24. emisję, a jesteśmy przed najlepszym okresem roku, bo na jesieni zbiórki najlepiej się udają – mówi Arkadiusz Regiec, prezes platformy Beesfund i wiceprezes Polskiego Towarzystwa Crowdfundingu.
Crowdway wynik 10,7 mln zł przebił już dawno. W lipcu miał na liczniku 14 mln zł. – W tym roku spodziewamy się istotnie wyższej wartości zbiórek ogółem na rynku. Mając na uwadze planowane kampanie na Crowdway.pl, estymujemy osiągnięcie wartości ok. 25–30 mln zł za cały 2020 r. – mówi Marcel Rowiński, dyrektor operacyjny w Crowdway.
W tej chwili karty na rynku rozdają te dwie największe platformy. Obie z nadzieją patrzą na nadchodzącą jesień, bo zmiany otworzą przed polskimi platformami zupełnie nowe możliwości.