Od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na Ukrainę Biały Dom ani razu nie zwrócił się z czymkolwiek do Kremla. Do teraz. Administracja Joe Bidena liczy, że wychodząc z inicjatywą, skłoni Władimira Putina do podjęcia rozmów w sprawie powrotu Moskwy do układu New Start.
Chodzi o zawartą jeszcze w 2010 roku w Pradze między ówczesnymi prezydentami obu krajów Barackiem Obamą i Dmitrijem Miedwiediewem umowę rozbrojeniową obejmującą międzykontynentalne (ponad 5 tysięcy kilometrów zasięgu) rakiety balistyczne. Uzgodniono wówczas, że każda ze stron będzie miała maksymalnie po 1550 takich głowic atomowych zamontowanych na nie więcej niż 800 wyrzutniach lub bombowcach strategicznych. To oznaczało wówczas redukcję o blisko jedną trzecią w stosunku do stanu z 2002 roku.
Czytaj więcej
Stanom Zjednoczonym pozostało około 6 z 48 mld dolarów, które Kongres USA zatwierdził jako pakiet pomocowy dla Ukrainy w grudniu 2022 roku. Przy obecnym tempie wydawania pieniędzy może się ona wyczerpać już w połowie lipca, co budzi obawy niektórych polityków - pisze Politico, powołując się na rozmowy z kongresmenami.
New Start był kluczowym elementem „resetu”, jaki zapowiedział w stosunkach między Ameryką a Rosją prezydent Barack Obama. Miał nadzieję, że rosyjska inwazja na Gruzję (rok wcześniej) będzie jednorazowym zdarzeniem, a nie początkiem konfrontacyjnej polityki Putina. Stało się inaczej: cztery lata po zawarciu New Start Moskwa anektowała Krym i część Donbasu, a polityka Obamy wobec Rosji została uznana za porażkę.
Jak wynika z danych Pentagonu, Stany Zjednoczone 1 marca dysponowały 1419 głowicami atomowymi zdolnymi do uderzenia na odległość powyżej 5 tysięcy kilometrów oraz 800 platformami ich przenoszenia (wyrzutnie i bombowce). Amerykański arsenał mieścił się więc w uzgodnionych normach.