Sądząc po oczekiwaniach niemieckich mediów, kanclerz miał zaprezentować w USA twardą postawę wobec Rosji. Oczekiwali tego partnerzy koalicyjni. FDP domaga się jasnej deklaracji kanclerza, że Nord Stream 2 w obecnej sytuacji nie może zostać uruchomiony. Minister gospodarki Robert Habeck (Zieloni) wyjaśnił w wywiadzie dla Ouest-France, że konieczna jest dywersyfikacja dostaw, w tym infrastruktury, gdyż gazociąg północny pogłębia zależność od rosyjskiego gazu i jest częścią „wrażliwego szlaku dostaw". To w związku z obecnym kryzysem wokół Ukrainy.
W samej SPD krytyka NS2 jest nadal umiarkowana i nie oczekiwano, że kanclerz w Waszyngtonie wyjdzie poza twierdzenia, że w katalogu możliwych sankcji wobec Rosji nie wyklucza NS2.
Biały Dom powołuje się na porozumienie amerykańsko-niemieckie z lipca ubiegłego roku, w którym wyraźnie zapisano, że w zależności od działań Rosji Niemcy powinny podjąć decyzje ograniczające możliwości eksportowe Rosji. – Zastopowanie NS2 byłoby oczywiście dotkliwe dla Rosji, ale warto pamiętać, że dochody z eksportu z gazu to tylko stosunkowo niewielka część całości wpływów z eksportu surowców kopalnych – tłumaczy „Rzeczpospolitej" Hans Adomeit, ekspert od niemieckiej polityki wschodniej. Jego zdaniem NS2 słabo nadaje się do użycia w formie decydującego środka odstraszania.
Czytaj więcej
– Nie mamy żadnych złudzeń, czym jest dzisiejsza Rosja – zapewnia Arndt Freytag von Loringhoven, ambasador Niemiec.
Taką logiką wydaje się kierować SPD. Za to w samej partii wzmacnia się krytyka Gerharda Schördera, który został właśnie kandydatem na członka zarządu Gazpromu. Jest już szefem rady nadzorczej koncernu Rosneft oraz prezesem spółki Nord Stream 2 AG. Zarabia miliony.