Choć rozwój elektromobilności w Polsce zaczął w połowie lipca rozpędzać nowy program dopłat do zakupu e-aut, to hamulcem staje się mizerne tempo budowy infrastruktury ładowania. Na dodatek zwolniło: jeśli w 2020 r. przybywało średnio 0,97 ładowarki dziennie, to od stycznia do lipca tego roku już tylko 0,91 – wynika z danych firmy SPIE Building Solutions, która montuje stacje ładowania w biurach i galeriach handlowych.
Tymczasem zakupy samochodów elektrycznych mocno przyspieszają: w 2020 r. rejestrowano ich średnio 27 dziennie, a w tym roku już 45 dziennie.
Czytaj więcej
Jest już zatwierdzony pierwszy bank, który będzie obsługiwał dystrybucje dopłat do leasingu samochodów elektrycznych. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej podpisał umowę z Bankiem Ochrony Środowiska.
Elektryczne białe plamy
To problem dla kierowców, bo nawet gdy znajdą na swojej trasie ładowarkę, to często jest zajęta. Jak podał Instytut Samar, powołując się na dane z Urzędu Dozoru Technicznego, na koniec lipca w Polsce funkcjonowały 1274 stacje ładowania, na których było 1559 ładowarek z 3013 punktami ładowania. Jednak nie wszystkie stacje są ogólnodostępne. Tych ostatnich jest 979, co daje liczbę 1167 ładowarek z 2306 punktami ładowania. W dodatku samo rozmieszczenie stacji jest bardzo nierównomierne. w regionach południowo-wschodnich oraz północno-zachodnich jest mnóstwo białych plam. – Blisko połowa powiatów nie ma żadnego ogólnodostępnego punktu ładowania – informuje Samar.