Chodzi o sprawę 34-latka podejrzanego o zabójstwo, który w nocy z 6 na 7 października uciekł ze szpitala psychiatrycznego w Radecznicy w woj. lubelskim. Był tam podawany obserwacji po próbie samobójczej, podjętej w zamojskim zakładzie karnym, do którego trafił jako aresztowany w związku z podejrzeniem o zabójstwo.
W sprawie niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy Służby Więziennej, którzy powinni pilnować podejrzanego w szpitalu, toczy się śledztwo. Za takie przestępstwo może im grozić do trzech lat więzienia.
Ciężkie zaniedbanie. Bartłomiej B. był poza szpitalem, funkcjonariusze spali
Prokuratorskie śledztwo jeszcze trwa i na razie nikomu nie postawiono zarzutów – przypomina RMF FM - ale już wiadomo, że doszło do ciężkich zaniedbań. Z nieoficjalnych informacji wynika, że najpoważniejszym z nich ma być to, że funkcjonariusze odpowiedzialni za pilnowanie Bartłomieja B. spali na służbie. Dowody? Zabezpieczone przez prokuraturę zapisy z monitoringu.
Czytaj więcej
Policjanci zatrzymali na Podkarpaciu 34-letniego Bartłomieja B., aresztowanego w związku z zarzutem podwójnego zabójstwa - podaje RMF FM. Mężczyzna był poszukiwany po tym, jak mimo dozoru służby więziennej w nocy z 6 na 7 października uciekł z obserwacji sądowo-psychiatrycznej ze szpitala w Radecznicy w woj. lubelskim.
Również z nich ma wynikać to, że od nocnej ucieczki Bartłomieja B. do zgłoszenia tego faktu policji minęło kilka godzin. W dniu ucieczki podejrzanego Komenda Miejska Policji w Zamościu informowała, że zgłoszenie dostała po 7:00.