W połowie grudnia prezydium Rady Krajowej NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność” podjęło uchwałę w sprawie ogłoszenia pogotowia strajkowego. 17 stycznia 2023 r. zorganizowany miał zostać ogólnopolski protest. „Sytuacja gospodarcza w rolnictwie przechodzi kryzys spowodowany między innymi (przez - red.) niekontrolowany napływ zbóż z Ukrainy, co zagraża dalszemu funkcjonowaniu gospodarstw rodzinnych w Polsce” - podano w komunikacie, w którym zapowiedziano ogólnopolski rolniczy protest NSZZ RI „Solidarność”.
Rolnicze związki zwracają uwagę na „zaobserwowaną bezradność ministra rolnictwa, zasłanianie się Unią Europejską, biurokratycznymi odpowiedziami na zgłaszane postulaty”. Pięć dni temu przedstawiciele władz NSZZ RI „Solidarność” spotkali się z premierem Mateuszem Morawieckim i wicepremierem ministrem rolnictwa Henrykiem Kowalczykiem. Przewodniczący związku po spotkaniu poinformował o podtrzymaniu pogotowia strajkowego i oczekiwaniu na pisemną odpowiedź na postulaty oraz uzgodnienia ze spotkania. Poinformował, że doszło do ustaleń ws. wzmożonych kontroli ukraińskiego zboża oraz monitorowania ciężarówek przewożących je przez teren Polski, możliwości uruchomienia infrastruktury portu w Świnoujściu do eksportu zboża a także podjęcia działań w UE w kierunku wprowadzenia tzw. wakacji kredytowych dla rolników.
Czytaj więcej
W związku z "niekontrolowanym napływem zbóż z Ukrainy" rolnicza "Solidarność" zapowiedziała ogólnopolski protest rolników. Wicepremier i minister rolnictwa Henryk Kowalczyk oświadczył, że rozumie lęki w kontekście przywozu zboża z Ukrainy. - Ale musimy pamiętać, że mamy pewne obowiązki wobec Ukrainy, obowiązki pomocowe - powiedział.
- Rolnicy z całej Polski sygnalizują, że zboża ukraińskiego są ogromne ilości. Jest to problem, który sami sobie w pewnym sensie stworzyliśmy. Tak naprawdę nie pomogliśmy nawet Ukraińcom. Tam są międzynarodowe koncerny, które na rolnictwie ukraińskim żerują, więc to raczej im daliśmy zarobić, niszcząc przy okazji własny rynek. Zapowiedzi były cały czas takie, że to idzie w świat, że to jest tylko tranzyt. Okazuje się, że nie - mówił w poniedziałek w Radiu Maryja Jan Krzysztof Ardanowski.
Zdaniem polityka PiS „trzeba szukać jakiegoś wyjścia z sytuacji”, ponieważ „rolnicy są zdesperowani”. - Ceny zbóż spadają. To jest jakiś ewenement niewystępujący wcześniej w historii – zauważył doradca prezydenta ds. rolnictwa.