Pod koniec kwietnia Metropolitan Transportation Authority (MTA), nowojorski operator transportu publicznego poinformował, że nie będzie już używał Twittera do powiadamiania o problemach w działaniu transportu publicznego. Oficjalnie podanym powodem były przerwy w dostępie do Twittera za pośrednictwem API (umożliwiającym tworzenie automatycznych postów). MTA pisało, na Twitterze, że serwis należący do Elona Muska „nie jest już niezawodny”.
Czytaj więcej
Nowojorski operator transportu publicznego przez lata używał Twittera jako jednego z kanałów powiadomień o problemach. Teraz jednak rezygnuje z tego kanału komunikacji z pasażerami.
Okazuje się jednak, że pod tymi problemami ukryty był inny - wynikający z parcia Twittera na wyniki finansowe - kłopot. Shanifah Rieara z MTA podała, że serwis Elona Muska próbował pobierać od MTA ponad 500 tys. dolarów rocznie za dostęp do platformy za pośrednictwem API. Najwyraźniej jednak zdecydowany krok MTA ostudził zapędy Twittera, który wykonał krok wstecz.
- Cieszymy się, że Twitter zobowiązał się do oferowania bezpłatnego dostępu API dla dostawców usług publicznych – napisał MTA na Twitterze.