- Strona armeńska nie powinna zapominać, że najnowsze systemy rakietowe, które znajdują się w arsenale naszej armii, umożliwiają uderzenie w elektrownię atomową Mecamor z dużą precyzją, co może doprowadzić do wielkiej katastrofy w Armenii - powiedział Dargahli, komentując doniesienia o możliwości przeprowadzenia przez Armenię uderzenia na sztuczny zbiornik Mingeczaurski w Azerbejdżanie, a tym samym sparaliżować położoną tam elektrownię wodną. Oświadczenie zostało złożone w kontekście zaostrzającej się sytuacji na granicy Armenii i Azerbejdżanu.
Starcia, które rozpoczęły się 12 lipca, trwały przez trzy dni w sąsiadujących ze sobą regionach - Tovuz w Azerbejdżanie i prowincji Tawusz w Armenii, która graniczy również z Gruzją i znajdują się kilkaset kilometrów od Górskiego Karabachu. Choć jest to terytorium sporne, tam nie doszło do eskalacji napięć.
Azerbejdżan twierdzi, że w starciach zginęło 11 żołnierzy. Strona armeńska mówi o czterech zabitych i według zaktualizowanych danych dwudziestu rannych. Azerbejdżan i Armenia obwiniają się nawzajem o eskalację napięć. Prezydent Armenii Armen Sarkisjan nazwał działania Azerbejdżanu „otwartą próbą agresji militarnej”. Prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew mówił z kolei w środę, że inicjowanie przez jego kraj działań zbrojnych na granicy z Armenią jest pozbawione sensu.
15 lipca w strefie napięć zapanował spokój. W czwartek rano Ministerstwo Obrony Armenii zapowiedziało próbę sabotażu ze strony azerbejdżańskiej, dodając do tego możliwość ostrzału armeńskich przygranicznych wiosek. W odpowiedzi resort obrony Azerbejdżanu nazwał to oświadczenie dezinformacją.