Czytaj więcej
24 lutego 2022 roku Rosja rozpoczęła pełnowymiarową inwazję na Ukrainę. Po zwycięstwie wyborczym Roberta Ficy i jego partii Smer na Słowacji, prezydent tego kraju, Zuzana Čaputová, zdecydowała o wstrzymaniu pomocy wojskowej dla Ukrainy.
Po raz pierwszy od upadku ZSRR we wszystkich rosyjskich regionach jednocześnie odbyły się ćwiczenia obrony cywilnej. Zawyły syreny, a stacje telewizyjne przerwały swoje programy i nadawały komunikaty władz. Władze zaś nie ujawniały szczegółów tych ćwiczeń, ale z przecieków medialnych wynika, że chodziło o przetrwanie ludności w warunkach wojny atomowej. Scenariusz miał zakładać, że aż 70 proc. budynków mieszkalnych Rosji oraz cała infrastruktura krytyczna została zniszczona. Z przeznaczonego do wewnętrznego użytku dokumentu, który opublikował portal Baza wynika, że legenda ćwiczeń zakłada, że w Rosji już odbyła się powszechna mobilizacja, w niektórych regionach wprowadzono stan wojenny, a także pojawiły się „strefy skażenia radioaktywnego”.
Margarita Simonian: Zdetonujmy bombę wodorową nad Syberią
Tymczasem w Moskwie znów ścigają się na pomysły dotyczące użycia broni nuklearnej w wojnie z Ukrainą. Niedawno deputowany Dumy z rządzącej „Jednej Rosji” gen. Andriej Guruliow stwierdził, że Rosja powinna uderzyć taktyczną bronią jądrową w ukraińskie siły w okolicy miejscowości Robotyne w obwodzie zaporoskim. Bo tam właśnie Ukraińcy przedzierają się przez rosyjską linię obrony. Z kolei naczelna rosyjska propagandystka Margarita Simonian (szefowa RT) zaproponowała, by dokonać „termojądrowego wybuchu” nad Syberią. Powołując się na „mądrego rozmówcę” stwierdziła, że w ten sposób Ziemia straciłaby łączność z satelitami, unieruchomione zostałyby też wszystkie systemy łączności radioelektronicznej, nie działałyby telefony komórkowe. Od razu żachnęli się gubernatorzy regionów, które mogłyby znaleźć się w strefie takiego wybuchu. Mer Nowosybirska Anatolij Łokoć (fizyk z wykształcenia) komentując wypowiedź Simonian w mediach rosyjskich ostrzegał, że skutki takiego wybuchu ziemia odczuwałaby „setki, a może i tysiące lat”. Z kolei rosyjscy naukowcy z dziedziny fizyki jądrowej ostrożnie tłumaczyli propagandystce, że wybuch nie doprowadziłby do „wyłączenia komórek” w Stanach Zjednoczonych czy Europie, a co najwyższej uszkodziłby satelity znajdujące się w zasięgu 100 kilometrów.
Czytaj więcej
Prezydent Wołodymyr Zełenski twierdzi, że jeśli wojna na Ukrainie zostanie zamrożona, Rosja może zaatakować inne kraje w 2028 roku.
Jak zniechęcić Zachód do pomagania Ukrainie
Kilka dni temu kolejny swój artykuł opublikował w czasopiśmie „Rosja w globalnej polityce” wpływowy prokremlowski ekspert ds. międzynarodowych Siergiej Karaganow. W czerwcu sugerował, że Stany Zjednoczone nie będą „poświęcać umownego Boston na rzecz umownego Poznania”. Tym razem podtrzymuje wszystkie swoje kontrowersyjne tezy dotyczące użycia broni nuklearnej i idzie dalej. - Musimy przywrócić naszym przeciwnikom, ale też partnerom, świadomość tego, że jesteśmy zdeterminowani „odpowiadać na całość” w przypadku kontynuacji i eskalacji agresywnych działań. Żaden dron, niezależnie od demonizacji Korei Północnej, nie uderzył w Pjongjang – pisze Karaganow.