„Dni Prigożyna będą policzone”. Gen. Skrzypczak wskazał, jak długo Putin będzie potrzebował szefa Grupy Wagnera

- Jak tylko wagnerowcy znikną z mapy Rosji i pamięć o nich w dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości zatrze się w świadomości Rosjan, dni Jewgienija Prigożyna będą policzone - ocenił gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych.

Publikacja: 29.06.2023 20:57

Gen. Waldemar Skrzypczak (na zdjęciu) zwrócił uwagę, że „Putin nie ma w zwyczaju przebaczenia nieloj

Gen. Waldemar Skrzypczak (na zdjęciu) zwrócił uwagę, że „Putin nie ma w zwyczaju przebaczenia nielojalnym, a buntu nie daruje, bo wie, że to kosztuje właśnie jego i jego autorytet najwięcej”

Foto: PAP/Piotr Polak

qm

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 491

Zdaniem generała „jeżeli do tej pory (Jewgienij Prigożyn) nie uciekł spod kurateli Putina, to stał się jego zakładnikiem uwięzionym na Białorusi”. „I będzie nim tak długo, jak długo Kreml będzie go potrzebował. A głównym tego wyznacznikiem będzie czas agonii armii wagnerowców” - stwierdził w artykule na wprost.pl.

„Sądzę, że Rosjanie – poprzez system filtrowania personalnego – są w stanie ten problem rozwiązać w ciągu miesiąca. Wszak to problem niebagatelny, bo obejmujący ok. 30 tysięcy żołnierzy. Jak tylko wagnerowcy znikną z mapy Rosji i pamięć o nich w dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości zatrze się w świadomości Rosjan, dni Prigożyna będą policzone” - napisał były dowódca Wojsk Lądowych. 

Czytaj więcej

Kto przejmie imperium biznesowe Jewgienija Prigożyna w Rosji?

Skrzypczak zwrócił uwagę, że „Putin nie ma w zwyczaju przebaczenia nielojalnym, a buntu nie daruje, bo wie, że to kosztuje właśnie jego i jego autorytet najwięcej”. „Wieść o tym obiegła Rosję w błyskawicznym tempie, a propaganda Kremla tego nie przykryje. Wiedza o klęsce w »operacji specjalnej« (jak w rosyjskiej nowomowie propagandowej nazywa się inwazję na Ukrainę - red.) jest już udziałem wszystkich Rosjan. To tylko utwierdza ich w przekonaniu, że imperium Putina się rozsypuje i że ich wódz jest autorem największej katastrofy we współczesnej historii Rosji” - ocenił emerytowany wojskowy.

Według niego „wagnerowcy poddani zostaną głębokiej reformie, z której być może wyłoni się nowa formacja, ale już nie prywatna”. „Część zostanie wchłonięta przez regularne jednostki armii rosyjskiej, a część uzupełni oddziały służb specjalnych Rosji, stacjonujących na Białorusi, które mają być gwarantem bezpieczeństwa dla Łukaszenki wobec zagrożeń, których Mińsk jest świadomy” - stwierdził gen. Waldemar Skrzypczak.

Marsz Grupy Wagnera

W piątek Jewgienij Prigożyn oświadczył, że najemnicy Grupy Wagnera zostali ostrzelani na polecenie resortu obrony Rosji. W związku z tym Prigożyn i jego ludzie rozpoczęli „Marsz Sprawiedliwości” - w sobotę rano najemnicy zajęli Rostów nad Donem, po czym ruszyli na Moskwę.

Czytaj więcej

Grupa Wagnera ma już nie walczyć na Ukrainie. Rosyjski generał ujawnia szczegóły

Marsz wagnerowców zakończył się niespełna 200 km od rosyjskiej stolicy po tym, jak doszło do porozumieniu między Kremlem a Prigożynem. W mediacjach uczestniczył rządzący Białorusią Aleksander Łukaszenko.

Bunt Prigożyna. Sprawa karna umorzona

W sobotę Prokuratura Generalna Rosji oświadczyła, że 23 czerwca Komitet Śledczy FSB wszczął postępowanie karne przeciwko Prigożynowi na podstawie artykułu 279 Kodeksu karnego Federacji Rosyjskiej, który mówi o organizacji zbrojnej rebelii. Na podstawie tego artykułu winnego można skazać na 20 lat więzienia.

We wtorek rosyjskie służby podały, że sprawa została zamknięta, a w toku śledztwa w sprawie kryminalnej ustalono, że uczestnicy buntu z 24 czerwca wstrzymali prowadzenie działań niezgodnych z prawem.

Już po buncie Prigożyn zapewniał, że jego celem nie była zmiana władz Rosji lecz sprzeciw wobec planów likwidacji Grupy Wagnera. Aleksander Łukaszenko potwierdził z kolei, że Prigożyn znajduje się na Białorusi.

Zdaniem generała „jeżeli do tej pory (Jewgienij Prigożyn) nie uciekł spod kurateli Putina, to stał się jego zakładnikiem uwięzionym na Białorusi”. „I będzie nim tak długo, jak długo Kreml będzie go potrzebował. A głównym tego wyznacznikiem będzie czas agonii armii wagnerowców” - stwierdził w artykule na wprost.pl.

„Sądzę, że Rosjanie – poprzez system filtrowania personalnego – są w stanie ten problem rozwiązać w ciągu miesiąca. Wszak to problem niebagatelny, bo obejmujący ok. 30 tysięcy żołnierzy. Jak tylko wagnerowcy znikną z mapy Rosji i pamięć o nich w dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości zatrze się w świadomości Rosjan, dni Prigożyna będą policzone” - napisał były dowódca Wojsk Lądowych. 

Pozostało 80% artykułu
Konflikty zbrojne
Wojna na Bliskim Wschodzie wisi w powietrzu
Konflikty zbrojne
Ukraińcy strzelają do Rosjan amunicją z Indii. Indie nie protestują
Konflikty zbrojne
Eksplodujące radiotelefony Hezbollahu. To był najbardziej krwawy dzień w Libanie od roku
Konflikty zbrojne
Rosja chce mieć drugą armię świata. Czy Putin szykuje się do długiej wojny?
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Konflikty zbrojne
Wybuchające pagery w Libanie. Hezbollah upokorzony i zdruzgotany