Niewidzialni mordercy z ulicy Znamienka. Informatycy wysyłają rakiety na Ukrainę

Są młodzi i wykształceni. Wcześniej tworzyli gry komputerowe i pracowali w branży IT. Dzisiaj nawigują rakiety, które zabijają Ukraińców.

Publikacja: 26.10.2022 03:00

Niewidzialni mordercy z ulicy Znamienka. Informatycy wysyłają rakiety na Ukrainę

Foto: AFP

Ukraiński resort obrony oszacował niedawno, że Rosja zużyła już dwie trzecie posiadanych przed wojną rakiet. Chodzi m.in. o te dalekiego zasięgu do wyrzutni typu Iskander oraz pociski manewrujące Kalibr. Niszczą nie tylko infrastrukturę krytyczną i obiekty wojskowe nad Dnieprem, ale często też dzielnice mieszkalne w wielu ukraińskich miastach. Dość przypomnieć uderzenie kalibrów w centrum Winnicy 14 lipca, wówczas zginęło 27 osób, w tym czteroletnia Liza.

Wykształceni, w większości młodzi ludzie związani z branżą IT, od jakiegoś czasu pracują dla rosyjskiej armii.

Rosyjskie rakiety nie lecą jednak samodzielnie. Za każdym ostrzałem stoją konkretne osoby, które dotychczas pozostawały anonimowe. Okazało się, że to wykształceni, w większości młodzi ludzie związani z branżą IT, od jakiegoś czasu pracujący dla rosyjskiej armii. Niektórzy z nich wcześniej nawet tworzyli gry komputerowe. Są w tym gronie zarówno kobiety, jak i mężczyźni i dzisiaj od nich zależy, gdzie następnym razem spadnie rosyjska rakieta manewrująca.

Dziennikarze z The Insider, Bellingcat i „Der Spiegel” namierzyli ponad 30 pracowników Głównego Centrum Obliczeniowego (GCO) działającego przy rosyjskich siłach zbrojnych. Niektórzy są absolwentami rosyjskich uczelni wojskowych, inni przeszli do pracy w armii z branży IT.

Dziennikarze śledczy przeanalizowali billingi telefoniczne szefa centrum generała Roberta Baranowa, dzięki czemu ustalili, że za każdym razem przed wystrzałem rakiet manewrujących od 24 lutego do końca kwietnia dzwoniono do niego z tego samego numeru, należącego do pułkownika Igora Bagniuka. Następnie pułkownik prowadził intensywne rozmowy z ponad 20 innymi osobami, jak się okazało inżynierami centrum. W ten sposób ustalono 33 osoby zajmujące się nawigacją rakiet i trajektorią ich lotów. Każdego łączy ten sam moskiewski adres zameldowania – ul. Znamienka 19. Mieści się tam Sztab Generalny armii rosyjskiej.

Pracownicy GCO podzieleni są na trzy grupy. Jedna zajmuje się rakietami typu Kalibr, druga obsługuje rakiety 9M728 (Iskander), a trzecia zajmuje się trajektorią lotu rakiet X-101 (rakieta manewrująca powietrze–ziemia).

Wygląda na to, że „wydział informatyków” rosyjska armia ceni szczególnie. Dlatego o ich działalności nie dowiemy się ze źródeł otwartych. To jedna z najtajniejszych jednostek armii rosyjskiej i wszystko wskazuje na to, że jej pracownicy „na wszelki wypadek” mają przygotowane już wcześniej legendy. Oficjalnie są zupełnie kimś innym. Autorzy materiału dodzwonili się do pracowników GCO i każdy z nich potwierdził swoje dane osobowe. Jeden stwierdził, że pracuje jako hydraulik i nie ma żadnej wiedzy poza tą, która jest wymagana do montażu umywalki czy muszli klozetowej. Inny przekonywał, że pracuje w masarni i może opowiedzieć, jak zabić świnię albo kurę. Kolejny oznajmił, że jest kierowcą autobusu. Rozmówcy dziennikarzy zaniemówili jednak, gdy pokazano im zdjęcia, na których widać, jak stoją w mundurze wojskowym na zapleczu ministerstwa obrony w Moskwie. Udostępnił je dziennikarzom jeden z pracowników GCO. Niektórzy z pracowników centrum, którzy dzisiaj nawigują rakiety uderzające w ukraińskie miasta, zostali odznaczeni za pracę w Syrii. M.in. za bombardowanie Aleppo w 2016 roku.

Z ujawnionego przez dziennikarzy śledczych materiału wynika, że ostrzały Ukrainy stały się dla pracowników GCO sprawą rutynową. Po tym, jak Rosja 10 października rozpoczęła zmasowany atak rakietowy, znajdujący się w Moskwie nawigatorzy rakiet spokojnie załatwiali swoje sprawy codzienne. Jeden podbijał cenę zabytkowej monety na aukcji internetowej, drugi na portalu towarzyskim negocjował cenę z prostytutką.

Ukraiński resort obrony oszacował niedawno, że Rosja zużyła już dwie trzecie posiadanych przed wojną rakiet. Chodzi m.in. o te dalekiego zasięgu do wyrzutni typu Iskander oraz pociski manewrujące Kalibr. Niszczą nie tylko infrastrukturę krytyczną i obiekty wojskowe nad Dnieprem, ale często też dzielnice mieszkalne w wielu ukraińskich miastach. Dość przypomnieć uderzenie kalibrów w centrum Winnicy 14 lipca, wówczas zginęło 27 osób, w tym czteroletnia Liza.

Pozostało 87% artykułu
Konflikty zbrojne
Stany Zjednoczone wiedziały o ataku Rosji. Moskwa wysłała ostrzeżenie
Konflikty zbrojne
Putin w orędziu do narodu: Rosja uderzyła w Ukrainę najnowszym systemem rakietowym
Konflikty zbrojne
Wojna w Ukrainie: Rakietowe uderzenia na obwód kurski i mściwy szantaż Putina
Konflikty zbrojne
Atak rakietowy na Dniepr. Rosja nie użyła pocisku balistycznego ICBM?
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Konflikty zbrojne
Ukraina zaatakowana przez Rosję pociskiem międzykontynentalnym