Po kilku miesiącach negocjacji udało się wreszcie odblokować port w Odessie. Pierwszy statek z ukraińskim zbożem wypłynął w poniedziałek. Jest szansa na powrót do rozmów pokojowych z Rosjanami?
Ukraina nie znajduje się w tak kiepskiej sytuacji, żebyśmy musieli wnioskować o negocjacje z Rosją. To im zależy na rokowaniach. Cały kryzys z dostawami ukraińskiego zboża został wywołany przez Rosję po to, by mieć temat do komunikacji z Zachodem. Chcą wpływać poprzez to na Zachód, grożąc kryzysem migracyjnym, buntami i nową arabską wiosną. Weszliśmy w to, bo nie chcemy, by Europa, Bliski Wschód i kraje Afryki były szantażowane. Co więcej, nie chcemy, by doszło do głodu w najbiedniejszych regionach świata. Poza tym to element naszej polityki zagranicznej w Afryce.
Czytaj więcej
Wojska rosyjskie przeprowadziły atak rakietowy nieopodal granicy Ukrainy z Polską, w obwodzie lwowskim - podały lokalne władze. Według tego źródła, doszło do eksplozji na terenie obiektu wojskowego.
A dlaczego zgodziła się na to Rosja?
Bo liczą na złagodzenie sankcji Zachodu. Co więcej, pozorują gest dobrej woli, bo chcą zacząć proces negocjacyjny. Nie radzą sobie wojskowo, więc dążą do zawarcia jakichś układów na wzór porozumień mińskich. Liczą na to, że przekonają Europę i USA, by zmusiły Ukrainę do zawarcia takich porozumień. Pilnie potrzebują zawieszenia broni, by przegrupować jednostki i się zregenerować. My zaangażowaliśmy siły, które dotychczas nie były wykorzystywane, a oni mają wymęczonych żołnierzy.