- Bądźmy realistami. Gdyby nasza obrona przeciwlotnicza nie działała, uwierzcie mi, byłoby wiele razy więcej grozy i strachu. Kiedy mówię „wiele razy więcej”, mam na myśli to, że 50 proc. pocisków, które wlatują do naszych miast, jest zestrzeliwanych przez naszą obronę przeciwlotniczą – powiedział szef resortu obrony.

Według ministra nie istnieje stuprocentowy system ochrony przed pociskami manewrującymi i balistycznymi określonego typu, na przykład Kalibr. Reznikow zauważył, że np. słynny izraelski system „Żelazna Kopuła” wprawdzie znakomicie radzi sobie z niektórymi typami rakiet, ale nie zapewnia ochrony przed pociskami samosterującymi.

- Niezależnie od tego, kiedy odbędzie się parada z okazji zwycięstwa Ukrainy nad Rosją, musimy opracować własne systemy obrony przeciwrakietowej i przeciwlotniczej. systemy obrony powietrznej, tak jak zrobił to Izrael - powiedział.

Czytaj więcej

Rosyjska propaganda znalazła wytłumaczenie ataku na Winnicę. „Spotkanie z dostawcami broni”

Reznikow podziękował zachodnim partnerom za pomoc dla Ukrainy, przypominając w szczególności, że ogłoszony pakiet pomocy ze Stanów Zjednoczonych dotyczy dwóch systemów obrony powietrznej NASAMS. Podkreślił, że nie oznacza to, że te dwa systemy będą w stanie ochronić całe ukraińskie niebo.